PSA całkowicie rezygnuje ze spalinowych vanów. Co z Toyotą?

Grupa Stellantis zapowiedziała, że jeszcze w tym roku zakończy produkcję osobowych vanów i minivanów z silnikami spalinowymi. Auta takie, jak Citroen Berlingo, Peugeot Partner czy Opel Zafira będą niebawem oferowane wyłącznie jako elektryki.

Decyzja budzi zdziwienie z dwóch powodów. Po pierwsze dotyczy wyłącznie osobowych wersji lekkich dostawczaków produkowanych przez Peugeota, Citroena i Opla. Po drugie, mówimy o modelach, które świetnie się sprzedają. Tylko w listopadzie w Europie sprzedało się ponad 26 tyś. osobowych Citroenów Berlingo. Auto od miesięcy utrzymuje tytuł bestsellera w swoim segmencie. W świetle tego, decyzja Stellantisa wydaje się co najmniej szalona. Ale szefostwo koncernu tłumaczy, że nie miało wyjścia.

O wycofaniu z produkcji spalinowych wersji minivanów i vanów zdecydował fakt, że podlegają one takim samym restrykcjom jeżeli chodzi o emisje, co „normalne” samochody osobowe. Tymczasem przez swoje mało opływowe kształty i wyższą masę, zużywają więcej paliwa i emitują więcej dwutlenku węgla. Summa Summarum, producenci muszą płacić za nie kary (95 euro za każdy gram powyżej 95 g/km).

Zakaz sprzedaży aut spalinowych. Polska się podpisała, Toyota nie

Co ciekawe, dostawcze wersje tych samochodów z silnikami spalinowymi są na razie bezpieczne. Obowiązuje je inny limit – wynosi on 147 g/km. Zatem Citroen Berlingo czy Opel Zafira z motorami diesla bądź benzynowymi nie znikną z oferty. Gorzej, że elektryczny van Citroena w wersji osobowej jest o 13 tyś. euro droższy od spalinowego.

Fiat, który również należy do grupy Stellantis, na razie nie potwierdził, czy w związku z tym wycofa z oferty spalinowe wersje osobowego Scudo. Nie wiadomo też, co z Toyotami Proace Verso i Proace City Verso (Verso oznacza wersje osobowe). Powstają one na platformie Peugeota-Citroena. Ale Toyota nie ma noża na gardle i nie musi ciąć emisji tak radykalnie, jak Francuzi.

Niemniej także japońska marka ma w ofercie elektryczne odmiany zarówno Proace’a jak i Proace’a City. Elektryczny van ma 136-konny motor elektryczny, a zasięg wynosi nawet 380 kilometrów. Pewne jest jedno – że Toyota nie podda się bez walki. Sam jej prezes kilka miesięcy temu otwarcie powiedział, że firma będzie utrzymywała sprzedaż samochodów z klasycznymi silnikami tak długo, jak będzie to możliwe. Po to, żeby klienci mieli jak największy wybór.