To już niemal pewne. W 2035 r. pożegnamy silniki spalinowe

Komisja Europejska ogłosiła plany, zgodnie z którymi do 2030 r. trzeba zredukować emisję gazów cieplarnianych z nowych aut osobowych o 55 proc. Pięć lat później całkowicie zakazane zostanie sprzedawanie samochodów z silnikami spalinowymi.

Ta propozycja jest częścią zakrojonego na szeroką skalę pakietu klimatycznego. Branża motoryzacyjna określiła ten krok jako „irracjonalny”. Innego zdania są organizacje ekologiczne, które przyklaskuje propozycji eurokratów. ? To punkt zwrotny dla branży motoryzacyjnej i dobra wiadomość dla kierowców ? uważa William Todts, dyrektor wykonawczy europejskiej organizacji lobbystycznej Transport i Środowisko, działającej w imieniu ekologów. Jego zdaniem nowe przepisy UE pobudzą inwestycje w infrastrukturę do ładowania, a same elektryki staną się przystępne cenowo.

Przejście na samochody bezemisyjne do 2035 roku jest częścią planu „Fit for 55” ogłoszonego przez KE w ubiegłą środę. Jego celem jest zmniejszenie całkowitych emisji dwutlenku węgla i innych gazów cieplarnianych o 55 proc. w stosunku do roku 2030. W myśl tego pomysłu, już w 2050 r. cała Europa powinna mieć zerową emisję netto. Samochody osobowe odpowiadają za około 12 proc. całkowitej emisji CO2 na STarym Kontynencie.

European Commission President Ursula von der Leyen, Vice-President Frans Timmermans and EU Commissioners Kadri Simson, Paolo Gentiloni, Adina-Ioana Valean, Virginijus Sinkevicius and Janusz Wojciechowski present the EU’s new climate policy proposals in Brussels, Belgium, July 14, 2021. REUTERS/Yves Herman – RC2CKO986MKZ

Plan KE wymaga zatwierdzenia przez wszystkie państwa członkowskie, a także przez Parlament Europejski. To oznacza, że wdrożenie go może potrwać około dwóch lat. Ale część ekspertów zwraca uwagę, że w przyszłości przewagę będą mieli Ci, którzy już teraz inwestują w elektryfikację.

Cel zerowej emisji do 2035 r. prawdopodobnie spotka się ze sprzeciwem w krajach, w których przemysł motoryzacyjny odpowiada za sporą część PKB. Mowa m.in. o Niemczech, Francji, ale także Czechach, Hiszpanii czy Włoszech.

Koszty transformacji poniosą jednak nie tylko koncerny motoryzacyjne. Bruksela zaproponowała również przepisy, które nakładałyby na kraje obowiązek zainstalowania do 2025 r. publicznych punktów ładowania na głównych drogach w odległości nie większej niż 60 km od siebie. Do 2030 r. w Europie miałoby powstać 3,5 miliona publicznych stacji ładowania, a do 2050 liczba ta powinna wzrosnąć do 16,3 miliona. Dla porównania, dzisiaj stacji ładowania mamy w całej Europie niespełna 200 tys.

Zdaniem Fransa Timmermansa, szefa unijnej polityki przeciwdziałania zmianom klimatycznym, nawet jeśli kupujących stać na auto elektryczne, to wielu z nich odstrasza ?niepokój o zasięg?, związany z brakiem ładowarek. Komisja szacuje, że do 2040 r. na publiczne i prywatne ładowarki w całej UE trzeba będzie wydać 80?120 mld eur.