Manuel Terroba BMW cła USA Trump UE

Cła Trumpa mogą kosztować BMW miliony. Niemcy biją na alarm

BMW ostro krytykuje nowe cła Trumpa, które zagrażają ich kluczowej fabryce w USA i eksportowi do Europy. Jaki mają plan?

BMW krytycznie o cłach

Donald Trump wprowadził zapowiadane 25-procentowe cła na samochody i komponenty z Unii Europejskiej oraz innych krajów, co wywołało ostrą reakcję producentów motoryzacyjnych. Polityka celna, która weszła w życie, uderza w firmy z interesami w Ameryce Północnej, a BMW jako jedno z pierwszych wyraziło swoje obawy. Niemiecki gigant widzi w tych regulacjach zagrożenie dla swojego modelu biznesowego.

Nowe cła, będące realizacją obietnic Trumpa, spotkały się z krytyką nie tylko ze strony BMW, ale i innych przedsiębiorstw zależnych od rynku amerykańskiego. Unia Europejska zapowiedziała już odwet, co może dodatkowo skomplikować sytuację producentów działających po obu stronach Atlantyku. BMW, z kluczową fabryką w USA, staje w obliczu potencjalnych strat.

Firma nie zamierza milczeć w tej sprawie i otwarcie sprzeciwia się polityce celnej, która może zaburzyć globalne łańcuchy dostaw. Europejscy producenci, w tym BMW, przygotowują się na negocjacje z administracją Trumpa, licząc na złagodzenie napięć. W tle pojawiają się pytania o przyszłość wolnego handlu w motoryzacji.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: 700 milionów euro zamrożone. BMW wstrzymuje produkcję elektrycznego MINI

Niemcy walczą o wolny handel. Apel do Trumpa i UE

Manuel Terroba stanowczo podkreśla, że firma popiera wolny handel i sprzeciwia się nowym 25-procentowym cłom na pojazdy oraz części z zagranicy. Uważa, że takie bariery szkodzą zarówno producentom, jak i konsumentom, podnosząc ceny i ograniczając dostępność. BMW wzywa do zawarcia sprawiedliwego porozumienia.

To nie pierwszy raz, gdy marka zajmuje takie stanowisko – gdy UE nałożyła cła na chińskie samochody elektryczne, BMW również protestowało. Wraz z BYD, SAIC, Geely, Mercedes-Benz i Teslą dołączyło do pozwu przeciwko tej decyzji, obawiając się odwetu Chin i strat na tamtejszym rynku. Teraz podobne ryzyko widzi w Ameryce Północnej.
Jeśli Europa odpowie na cła Trumpa własnymi taryfami, BMW i inne firmy z fabrykami w USA znajdą się w trudnej sytuacji.

Terroba ostrzega, że eskalacja konfliktu handlowego może mieć katastrofalne skutki dla branży. Firma liczy na szybkie negocjacje, które pozwolą uniknąć dalszych komplikacji.

425 000 aut pod presją

BMW posiada w Stanach Zjednoczonych swoją największą fabrykę na świecie, produkującą rocznie 425 000 samochodów. To zakład o ogromnym znaczeniu, z którego ponad połowa – 250 000 pojazdów – trafia na eksport do Unii Europejskiej. Nowe cła Trumpa i potencjalny odwet UE mogą poważnie zagrozić temu modelowi działalności.

Eksport do Europy, stanowiący istotną część produkcji, stałby się droższy i mniej konkurencyjny w przypadku wprowadzenia unijnych ceł odwetowych. BMW obawia się, że straci przewagę na kluczowym rynku, co odbije się na wynikach finansowych. Manuel Terroba podkreśla, że cła nie służą nikomu, a zwłaszcza konsumentom.

Firma aktywnie poszukuje alternatyw, by zminimalizować skutki tej polityki. Terroba wyraża nadzieję, że cła będą krótkotrwałe, a negocjacje z administracją Trumpa przyniosą rozwiązanie. W przeciwnym razie BMW może być zmuszone do zmiany strategii produkcyjnej i eksportowej.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Hyundai inwestuje 19,5 miliarda euro w USA, aby uniknąć ceł

Producenci w potrzasku

BMW nie jest jedynym graczem krytykującym politykę Trumpa – Mercedes-Benz i Tesla również dołączyły do chóru niezadowolonych. Wcześniej milczące w kwestii amerykańskich ceł, teraz wspierają działania przeciwko nim, szczególnie po doświadczeniach z chińskim rynkiem. Wspólny front producentów pokazuje skalę problemu.

Unia Europejska zapowiada odpowiedź równie ostrą, a nawet surowszą niż działania USA, co stawia firmy z fabrykami w Ameryce w trudnym położeniu. BMW produkując w USA i eksportując do Europy, może stracić na obu frontach. To samo dotyczy innych marek z podobnym modelem biznesowym.

W tle tych wydarzeń BMW pozostaje wierne zasadzie wolnego handlu. Firma argumentuje, że cła tworzą bariery, zamiast rozwiązywać problemy gospodarcze. Przyszłość branży motoryzacyjnej zależy teraz od tego, czy negocjacje przyniosą kompromis, czy też producenci będą musieli zmierzyć się z nową, kosztowną rzeczywistością.