
Kolejna ofiara rynku EV. Koniec amerykańskiego startupu Canoo
Od wizji do bankructwa: Historia upadku firmy Canoo
Rynek motoryzacyjny osiągnął punkt, w którym przetrwanie nie jest już gwarantowane dla nikogo. Sektor ten przeszedł w ostatnich latach większe zmiany niż przez cały poprzedni wiek, a niestabilność stała się jego główną cechą charakterystyczną. Do tej wymagającej i konkurencyjnej branży wkroczyło wielu nowych graczy, jednak teraz nadszedł czas weryfikacji, kto może przetrwać, a kto musi się wycofać.
Firma Canoo właśnie ogłosiła bankructwo, a jej zarząd podjął decyzję o natychmiastowym wstrzymaniu wszelkiej działalności. Rosnące zadłużenie zmusiło kierownictwo do poszukiwania rozwiązań poprzez całkowite zatrzymanie operacji. Ta sytuacja pokazuje, jak trudno utrzymać się na współczesnym rynku motoryzacyjnym.
Obecnie jedynym kolejnym krokiem pozostaje rozwiązanie przedsiębiorstwa i spłata wierzycieli. Jest to kolejny przykład tego, jak wymagający może być rynek pojazdów elektrycznych dla nowych producentów.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Branża EV pada ofiarą własnych ambicji. Skutkiem rekordowe zwolnienia
Ambitne początki i współpraca z gigantami branży
Historia Canoo rozpoczęła się w 2018 roku w Torrance w Kalifornii, gdzie firma została założona z ambitnym celem stania się liderem w rozwijającym się rynku elektrycznych pojazdów użytkowych. Początkowo działając pod nazwą Evelozcity, już rok później przyjęła nazwę Canoo i zaprezentowała swój pierwszy prototyp – wszechstronny van elektryczny, który można było łatwo dostosować do różnych potrzeb klientów.
Projekt okazał się na tyle obiecujący, że w 2020 roku przyciągnął uwagę Grupy Hyundai. Zawarto pięcioletnią umowę o współpracy z planowanym budżetem 87 milionów dolarów. We wrześniu tego samego roku Canoo weszło na giełdę, przedstawiając strategię podboju rynku pojazdów elektrycznych dla profesjonalistów oraz szukając dodatkowego kapitału na rozwój.
Niestety, szybko pojawiły się pierwsze problemy i presja rynkowa. Zaledwie rok po podpisaniu umowy, w marcu 2021 roku, Hyundai zerwał współpracę, co było pierwszym poważnym ciosem dla młodej firmy.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Rewolucja elektryczna może pogrzebać Forda w Europie. 4000 zwolnień to dopiero początek?
Trudności finansowe i ostateczny upadek
Problemy finansowe towarzyszyły Canoo przez większość z sześciu lat jej istnienia, co jest typowe dla startupów z branży elektromobilności. Nawet Tesla musiała przejść przez podobne trudności, zanim osiągnęła sukces, jednak firma Elona Muska działała wtedy w znacznie mniej konkurencyjnym środowisku niż obecne.
Mimo przeciwności, Canoo zdołało nawiązać znaczące partnerstwa biznesowe, w tym z NASA, która wykorzystywała pojazdy firmy w codziennych operacjach. Jednak w miniony piątek wieczorem firma złożyła dobrowolny wniosek o upadłość zgodnie z Rozdziałem 7 amerykańskiego prawa upadłościowego, co skutkowało natychmiastowym wstrzymaniem wszystkich operacji. Oczekuje się, że akcjonariusze szybko wycofają się z inwestycji, gdy giełda Nasdaq otworzy się w poniedziałek rano.
Kolejne kroki obejmują powołanie przez sąd komitetu, który zajmie się rozwiązaniem firmy i likwidacją aktywów w celu spłaty zobowiązań. Choć wcześniej spekulowano o możliwym przejęciu przez Apple, żadna taka transakcja nie doszła do skutku, co przypieczętowało los przedsiębiorstwa. Wejście na giełdę w 2020 roku miało być dla firmy szansą na pozyskanie dodatkowego kapitału, jednak ostatecznie nie przyniosło oczekiwanych rezultatów.