chińskie samochody cła

Trump i Biden razem, a Europa podzielona jak nigdy. Chińskie cła potężnym problemem

Unia Europejska niedawno wprowadziła ostateczną decyzję o nowych stawkach celnych na chińskie samochody elektryczne, co spotkało się ze zdecydowanym sprzeciwem Państwa Środka. Chiny liczyły na rozwiązanie tego sporu z Brukselą bez większych komplikacji, jednak sprawy przybrały inny obrót.

Nowe stawki celne, które weszły w życie 5 lipca 2024 roku, dotyczą wszystkich pojazdów elektrycznych produkowanych na terytorium Chin, niezależnie od marki. Decyzja ta została podjęta pomimo sprzeciwu niektórych państw członkowskich UE.

Wprowadzone cła są zróżnicowane w zależności od producenta: Tesla będzie płacić 7,8%, BYD 17%, Geely 18,8%, Chery 20,7%, a MG i inne marki należące do Grupy SAIC aż 35,3%. Wszystkie te stawki doliczane są do standardowej 10-procentowej opłaty celnej, która obowiązywała już wcześniej.

Międzynarodowa reakcja i stanowisko USA wobec chińskiej ekspansji

Podczas gdy Europa wprowadza zróżnicowane stawki celne, Stany Zjednoczone utrzymują znacznie bardziej restrykcyjne podejście. Administracja Joe Bidena nałożyła 100-procentowe cła na chińskie pojazdy elektryczne, zastępując wcześniejszą stawkę 25%.

Donald Trump, który został wybrany na nowego prezydenta USA, prawdopodobnie nie złagodzi tego podejścia. Można się spodziewać, że jego prezydentura nie będzie sprzyjać chińskim producentom pojazdów elektrycznych. Ta sytuacja stawia prezydenta Chin, Xi Jinpinga, w trudnej pozycji. Musi on balansować między negocjacjami z przywódcami politycznymi różnych krajów a realizacją wcześniej zapowiedzianych działań odwetowych.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Wysokie cła na samochody z Chin wprawiają w ruch spiralę śmierci, ostrzega szef Stellantisa. Konsekwencje odczują głównie USA, Europa i lokalni producenci samochodów

Europejski podział i strategiczne ruchy Chin

Chiny mogą liczyć na wsparcie niektórych europejskich państw. Niemcy i Węgry otwarcie głosowały przeciwko nowym cłom, a inne kraje, jak Hiszpania, wstrzymały się od głosu, sygnalizując swój sceptycyzm wobec tej polityki. Pekin próbuje wykorzystać tę sytuację, szczególnie koncentrując się na zacieśnianiu współpracy strategicznej z Niemcami. Dodatkowo, chińskie władze zaleciły swoim producentom wstrzymanie planowanych inwestycji w krajach popierających nowe cła.

Przykładem bezpośrednich konsekwencji tej polityki jest zakaz produkcji elektrycznego SUV-a Leapmotor B10 w polskiej fabryce Stellantis. Polska, popierająca nowe cła, straciła możliwość produkcji tego modelu, choć nadal będzie wytwarzać Leapmotor T03. Spekuluje się, że produkcja B10 może zostać przeniesiona do Niemiec, co byłoby kolejnym przykładem zacieśniającej się współpracy chińsko-niemieckiej.

Obecnie prowadzone są rozmowy między Brukselą a Chinami, których celem jest ustalenie minimalnej ceny sprzedaży chińskich pojazdów elektrycznych na europejskim rynku. Jak dotąd próby osiągnięcia porozumienia nie przyniosły rezultatu. Sytuacja ta pokazuje złożoność relacji handlowych między Europą a Chinami, gdzie interesy poszczególnych państw członkowskich UE często stoją w sprzeczności z jednolitą polityką handlową wspólnoty. Ta patowa sytuacja może się przeciągać, gdyż obecne stawki celne zostały ustalone na okres najbliższych pięciu lat, chyba że wcześniej dojdzie do porozumienia między stronami.