
Wojna celna Trumpa. Ford ostrzega przed katastrofą
Prezes Forda ostro krytykuje politykę Donalda Trumpa
Jim Farley, dyrektor generalny Forda, znany z tego, że nie gryzie się w język, zdecydowanie sprzeciwia się decyzjom podejmowanym przez nowego prezydenta Stanów Zjednoczonych. Donald Trump, który niedawno objął urząd, wprowadza radykalne zmiany w amerykańskim systemie gospodarczym, działając niczym walec, który wywraca do góry nogami dotychczasowy porządek. Jego najbardziej kontrowersyjną decyzją jest zamiar nałożenia ceł na praktycznie wszystkie kraje, co ma szczególny wpływ na przemysł motoryzacyjny.
Szef Forda od kilku dni udziela wywiadów różnym mediom, konsekwentnie wyrażając swoje niezadowolenie z działań nowej administracji. W najnowszym oświadczeniu dla Automotive News Farley jasno przedstawił swoje stanowisko wobec działań prezydenta Trumpa, które jego zdaniem zamiast wspierać, szkodzą amerykańskiemu przemysłowi motoryzacyjnemu.
Farley podkreśla, że chociaż Trump dużo mówi o wzmacnianiu amerykańskiego przemysłu samochodowego i zwiększaniu produkcji w USA, co mogłoby być jednym z największych osiągnięć tej administracji, dotychczasowe działania przynoszą jedynie „wysokie koszty i chaos dla producentów samochodów”.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Cła Trumpa uderzą w europejskie koncerny. Kto ucierpi?
Historia umów handlowych i ich wpływ na przemysł motoryzacyjny
W poprzedniej kadencji Trumpa, w latach 2017-2021, wprowadzono porozumienie USMCA (Umowa Handlowa Stanów Zjednoczonych, Meksyku i Kanady), które zastąpiło wcześniejszy NAFTA (Północnoamerykański Układ Wolnego Handlu). Nowa umowa całkowicie znosiła cła między trzema krajami, co skłoniło wiele firm, w tym Forda i General Motors, do poczynienia znaczących inwestycji w krajach sąsiednich.
Obecne działania Trumpa stoją w sprzeczności z jego wcześniejszym stanowiskiem sprzed czterech lat. Zagrożenie zerwaniem umowy USMCA stwarza poważne problemy dla firm motoryzacyjnych, których ekonomiczna stabilność zależy obecnie od utrzymania tych zagranicznych inwestycji dokonanych właśnie w oparciu o warunki USMCA.
Farley ostrzega, że wprowadzenie 25-procentowych ceł na granicy z Meksykiem i Kanadą może spowodować bezprecedensowe straty w amerykańskim przemyśle motoryzacyjnym, jakich dotąd nie widziano.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Ford traci na każdym „elektryku” 48 tys. dolarów. I… planuje tracić dalej
Konsekwencje niestabilnej polityki dla przemysłu
Dyrektor generalny Forda zwraca szczególną uwagę na nieprzewidywalność decyzji Trumpa i częste zmiany stanowiska, które prowadzą do opóźnień w realizacji planów. Dla dużych przedsiębiorstw kluczowe znaczenie ma stabilność systemu regulacyjnego, który nie powinien podlegać częstym zmianom w zależności od bieżących decyzji politycznych.
Choć intencje Trumpa, związane z tworzeniem nowych miejsc pracy w USA i centralizacją przemysłu w kraju, mogą wydawać się słuszne, timing tych działań jest wyjątkowo niefortunny. Przemysł motoryzacyjny już teraz zmaga się z licznymi wyzwaniami i ograniczeniami nakładanymi przez władze.
Obecna sytuacja pokazuje, że dążenie do zwiększenia zatrudnienia w Stanach Zjednoczonych poprzez restrykcyjną politykę celną może przynieść skutki odwrotne do zamierzonych, dodatkowo osłabiając sektor motoryzacyjny, który jest coraz bardziej ograniczany przez kolejne regulacje i wymogi władz.