Dodge Charger Daytona

680 KM bez dymu? Nowy Dodge Charger rozczarowuje purystów

Elektryczny Dodge Charger z imponującą mocą 680 KM i dźwiękiem V8 debiutuje na rynku, ale brak jednej kluczowej funkcji wywołał burzę wśród fanów marki.

Unikatowy elektryczny muscle car z mocą 680 KM i dźwiękiem V8

Dodge Charger w wersji elektrycznej został już przetestowany przez amerykańskie media. Obecnie model ten oferowany jest zarówno z silnikami benzynowymi, jak i w wariancie elektrycznym. Jest to jedyny elektryczny muscle car na rynku, dostępny w dwóch wersjach: 496 KM oraz 680 KM, przy czym mocniejsza wersja wyposażona jest w dwa silniki o mocy 340 KM każdy, umieszczone na przedniej i tylnej osi.

Samochód został wyposażony w imponującą baterię o pojemności 100,5 kWh, która może być ładowana mocą do 350 kW przy wykorzystaniu prądu stałego. Zasięg w wersji 496-konnej wynosi 510 kilometrów, natomiast mocniejszy wariant może przejechać na jednym ładowaniu 420 kilometrów. Co istotne, ten elektryczny muscle car ma trafić również na rynek europejski.

Producent zadbał również o charakterystyczny dźwięk, który ma imitować brzmienie silnika V8. To jednak nie wszystko – topowa wersja przyspiesza od 0 do 100 km/h w zaledwie 3,3 sekundy, co potwierdza sportowy charakter tego modelu.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Rewolucja w świecie muscle carów? Ryk V8 w bezszelestnym aucie

Brakująca funkcja w elektrycznym Chargerze

Amerykański magazyn MotorTrend podczas testów odkrył istotny brak w wyposażeniu elektrycznego Chargera. Okazało się, że samochód nie posiada jednej z kluczowych funkcji charakterystycznych dla muscle carów – możliwości wykonywania burnoutów, czyli kontrolowanego palenia opon tylnych kół.

Technologia ta, znana jako Line Lock i wywodząca się ze świata wyścigów dragsterów, pozwala na zablokowanie przednich hamulców przy jednoczesnym swobodnym obrocie kół tylnych pod wpływem mocy silnika. Jest to funkcja szczególnie ceniona przez entuzjastów amerykańskich muscle carów.

Przedstawiciel koncernu Stellantis potwierdził brak tej funkcji w modelu Charger Daytona, co wydaje się szczególnie paradoksalne, biorąc pod uwagę fakt, że samochód standardowo wyposażony jest w tryb Drift, pozwalający na wyłączenie przedniego silnika i jazdę wyłącznie z napędem na tylną oś.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Pierwsze elektryczne Ferrari. Bez silnika spalinowego, ale będzie miało coś bardzo ważnego dla marki

Reakcja producenta na głosy społeczności

Brak możliwości wykonywania burnoutów wywołał falę krytyki na forach internetowych wśród fanów Chargera i amerykańskich samochodów sportowych. Społeczność wyraźnie dała do zrozumienia, że ta funkcja jest dla nich istotnym elementem charakteru muscle cara.

Koncern Stellantis nie pozostał obojętny na głosy użytkowników. Według informacji przekazanych przez portal Autoplus, producent już pracuje nad rozwiązaniem tego problemu i zapowiada wprowadzenie funkcji burnoutu w niedalekiej przyszłości.

W międzyczasie właściciele elektrycznego Dodge’a Chargera muszą zadowolić się innymi imponującymi osiągami tego pojazdu, takimi jak wspomniane przyspieszenie czy możliwość driftowania. Nie zmienia to jednak faktu, że brak tej charakterystycznej funkcji jest obecnie istotnym mankamentem w oczach purystów i miłośników klasycznych muscle carów.