
Koniec przywilejów dla elektryków? Trump ogłasza nowy porządek
Trump kontra samochody elektryczne
Donald Trump, który w trakcie swojej kampanii wyborczej wielokrotnie wyrażał sprzeciw wobec samochodów elektrycznych, rozpoczął swoją prezydenturę od podpisania szeregu rozporządzeń wykonawczych. Wśród około 200 dokumentów podpisanych pierwszego dnia jego kadencji, znalazły się też te dotyczące polityki wobec pojazdów elektrycznych.
Nowy prezydent USA nie zdecydował się na razie na eliminację federalnych dopłat do zakupu samochodów elektrycznych, które obecnie wynoszą 7 500 dolarów (około 30 000 zł). Zamiast tego zapowiedział, że „rozważa eliminację niesprawiedliwych dotacji i innych zniekształceń rynkowych narzuconych przez rząd”.
W swoim rozporządzeniu Trump podkreślił, że samochody elektryczne miały do tej pory nieuzasadnioną przewagę nad innymi technologiami, a ich zakup był faworyzowany przez osoby prywatne, firmy i instytucje rządowe. Według niego doprowadziło to do sytuacji, w której inne rodzaje pojazdów stały się niedostępne dla przeciętnego konsumenta.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Cupra podbija Amerykę. Hiszpanie przechytrzą cła Trumpa?
Zmiany w infrastrukturze ładowania pojazdów elektrycznych
Jedną z pierwszych konkretnych decyzji nowego prezydenta było wstrzymanie federalnego finansowania instalacji punktów ładowania samochodów elektrycznych. Ta decyzja stanowi bezpośrednie odwrócenie polityki poprzedniej administracji Joe Bidena.
Przypomnijmy, że w 2021 roku Biden przeznaczył 7,5 miliarda dolarów na stworzenie ogólnokrajowej sieci ładowarek dla pojazdów elektrycznych. Plan zakładał instalację aż 500 000 punktów ładowania do 2030 roku.
Zgodnie z nowym rozporządzeniem wykonawczym, wszystkie agencje rządowe mają natychmiast wstrzymać wypłatę środków dostępnych w ramach Krajowego Programu Formuły Infrastruktury Pojazdów Elektrycznych. To nazwa rządowego projektu zainicjowanego przez administrację Bidena.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: „Drill, baby, drill”! Trump wraca do władzy, stawia na ropę i odwraca się od zielonego kursu USA
Przyszłość norm emisji spalin w USA
Według amerykańskiego portalu branżowego Carscoops bardzo prawdopodobne jest złagodzenie limitów emisji zanieczyszczeń podczas kadencji Trumpa. Nowa administracja zarządziła już „natychmiastowy przegląd rozwoju krajowych zasobów energetycznych”.
Portal sugeruje, że Trump może dążyć do przywrócenia limitów emisji i zużycia paliwa do poziomów z 2019 roku. Taka zmiana oznaczałaby wzrost emisji o około 25% na każdą przejechaną milę w porównaniu z obecnymi normami.
Prezydent argumentuje, że dotychczasowe regulacje ograniczają wybór konsumentów w zakresie zakupu pojazdów. Jego administracja deklaruje, że będzie promować „prawdziwą wolność wyboru konsumenta”, którą uznaje za kluczową dla wzrostu gospodarczego i innowacji. Co więcej, Trump aktywnie poszukuje sposobów na anulowanie limitów emisji w poszczególnych stanach, które według niego służą ograniczeniu sprzedaży samochodów napędzanych benzyną.