
Elon Musk wściekły. Cła USA rujnują jego imperium
Elon Musk kontra cła USA: Burzliwa wojna słów w Białym Domu
Elon Musk, charyzmatyczny szef Tesli, po raz kolejny znalazł się w centrum uwagi, tym razem przez konflikt z administracją Donalda Trumpa. Znany z ciętego języka i kontrowersyjnych wypowiedzi, Musk nie kryje frustracji z powodu ceł nałożonych przez Stany Zjednoczone, które uderzają w jego firmę. Ostatni spór z Peterem Navarro, kluczową postacią odpowiedzialną za politykę celną, rzuca nowe światło na napięcia w Białym Domu.
Cła, które miały chronić amerykański rynek, okazują się problematyczne dla Tesli, mimo że jest to firma z USA. Musk otwarcie krytykuje te ograniczenia, wskazując, że szkodzą one nie tylko jego biznesowi, ale także globalnemu handlowi. Jego zaangażowanie w rząd jako doradca nie powstrzymuje go przed ostrymi wypowiedziami, które budzą kontrowersje wśród współpracowników Trumpa.
Plotki o możliwym odejściu Muska z administracji krążą od tygodni. Konflikt z Navarro może być kolejnym krokiem w stronę zerwania tej współpracy. W Białym Domu spór jest bagatelizowany, ale jasno pokazuje, że Musk nie cieszy się powszechną sympatią wśród członków rządu, a jego wizja wolnego handlu kłóci się z protekcjonistyczną polityką USA.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Elon Musk traci poparcie Białego Domu. „Zwykły montażysta aut”
Dlaczego Musk jest wściekły?
Choć Tesla jest amerykańską marką, jej działalność opiera się na globalnej sieci dostaw. Wiele komponentów pochodzi z Kanady, Meksyku, a nawet z fabryki w Szanghaju w Chinach. Nowe cła wprowadzone przez administrację Trumpa komplikują te procesy, podnosząc koszty produkcji i wpływając na konkurencyjność Tesli na rynku międzynarodowym.
Sytuację pogarszają reakcje innych krajów. Kanada zapowiedziała wyższe cła na firmy wspierające politykę Trumpa, a Unia Europejska przygotowuje własne taryfy, które mogą dodatkowo zaszkodzić Tesli. Musk, w swoich publicznych wypowiedziach, podkreśla, że wolny handel, szczególnie między USA a Europą, jest kluczem do prosperity, a cła jedynie hamują rozwój innowacyjnych firm takich jak jego.
Szef Tesli nie ukrywa, że obecna polityka celna godzi w interesy jego przedsiębiorstwa. W jednym z wystąpień stwierdził, że protekcjonizm to błąd, który może osłabić amerykańską gospodarkę. Jego stanowisko, choć zgodne z filozofią globalnego biznesu, stawia go w opozycji do kluczowych postaci w administracji, co tylko pogłębia napięcia.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Elon Musk rujnuje Teslę. Czy opuści Trumpa, by ratować firmę?
Ostra wymiana zdań: Musk vs Navarro
Konflikt osiągnął punkt kulminacyjny, gdy Peter Navarro, doradca handlowy Trumpa, skrytykował Muska, nazywając go „amatorskim składaczem samochodów”, który polega na tanich częściach z Chin, Japonii i Tajwanu. Navarro zasugerował, że Musk nie jest prawdziwym producentem aut, a jedynie korzysta z zagranicznych komponentów, by obniżać koszty. Te słowa wywołały burzę.
Musk nie pozostał dłużny, odpowiadając w swoim stylu. Nazwał Navarro „głupszym niż worek cegieł” i obrzucił go niewybrednymi epitetami, w tym „imbecylem”. Ta publiczna wymiana zdań, choć w Białym Domu określana jako dziecinna przepychanka, uwypukla głębsze problemy w relacjach Muska z rządem i pokazuje, jak bardzo polityka celna dzieli ich wizje.
Incydent ten może przyspieszyć odejście Muska z roli doradcy Trumpa. Spekulacje na ten temat nasiliły się w ostatnich dniach, a źródła sugerują, że Musk już osiągnął porozumienie w sprawie zakończenia współpracy. Niezależnie od tego, czy plotki się potwierdzą, spór z Navarro jasno wskazuje, że pozycja Muska w administracji jest coraz bardziej niepewna, a jego walka o interesy Tesli nabiera nowego wymiaru.