Ile kosztuje ładowanie samochodu elektrycznego w 2025 roku?
Na początek omówimy jak będzie wyglądało porównanie. Zestawimy koszty użytkowania Fiata Grande Panda oraz Peugeota 5008, ponieważ posiadają one zarówno warianty elektryczne, jak i benzynowe. Dla każdego z nich obliczymy cenę pokonania 100 km/h zarówno na prądzie – i z gniazdka i na stacji ładowania – jak i również na benzynie. Dzięki temu dowiemy się co wypada lepiej w kontekście samego pokonywania trasy. Następnie zestawimy te wartości z różnicą w cenie pomiędzy benzyną i elektrykiem. Przeliczymy ile kilometrów trzeba przejechać, żeby faktycznie zaoszczędzić pieniądze. Oczywiście w zestawieniu będziemy brać pod uwagę najbardziej zbliżone wersje samochodów – zarówno pod względem mocy, jak i wyposażenia.
Samochody
Fiat w wariancie elektrycznym ma jeden układ napędowy o mocy 113 KM, 122 Nm momentu obrotowego i średnim zużyciu energii według metodologii WLTP na poziomie 16,8 kWh/100km. Pod uwagę bierzemy wariant La Prima, ponieważ można się na taki zdecydować w przypadku obu silników, więc cena elektryka zaczyna się od 125 000 zł. Benzynowa wersja natomiast oferuje napęd hybrydowy o mocy 110 koni i momencie obrotowym na poziomie 205 Nm. Średnie spalanie do 5,1 l/100 km, a samochód kosztuje 96 900 zł.
Lekkie różnice mocowe mamy także w przypadku Peugeota 5008. Wersja elektryczna dysponuje mocą 213 KM oraz 343 Nm momentu obrotowego, przy średnim zużyciu energii na poziomie 18,6 kWh/100 km. Hybryda plug-in natomiast ma 195 Km oraz 350 Nm. Przy spalaniu 1,1 litra na 100 km. Ceny elektrycznego modelu rozpoczynają się od 214 200 zł, natomiast hybrydy od 199 950 zł. Oczywiście w przypadku hybrydy plug-in jest to wartość zakładająca pełne wykorzystanie baterii na krótkiej trasie, ale spokojnie, nie wypaczy nam to wyników. Badania niezależnych ośrodków badawczych Fraunhofer ISI oraz ICCT wykazały, że realne spalanie hybryd plug-in jest od 2 do 4 razy większe niż deklarowane. Dlatego też zastosujemy najgorszy możliwy przelicznych razy 4 oraz policzymy obydwa poziomy spalania – zarówno optymalny jak i urealniony. 4,4 litra powinno być dobrą wartością , ponieważ Toyota w 2024 roku chwaliła się swoimi danymi zebrany z 823 egzemplarzy modelu RAV-4, które wykazały, że średnie spalanie w ich hybrydzie plug-in wynosi 3,7 litra. Więc założone przeze mnie 4,4 zostawia jeszcze jakiś margines na gorszą niż średnia jazdę.
Ładowanie
To teraz za ile będziemy ładować nasze samochody? Greenway oferuje ładowanie prądem przemiennym za 1,95 zł oraz stałym 3,15 zł dla jednorazowych klientów, jednak w ramach opłaty abonamentowej w wysokości 30zł miesięcznie można zbić te wartości do 1,75 zł oraz 2,4 zł. Jeśli będziemy ładować dużo i zapłacimy 80 zł miesięcznie to ceny spadają do 1,6 zł oraz 2,1 zł.
Dlaczego patrzymy przede wszystkim na Greenwaya? Bo są największa siecią stacji ładowania mającą ponad 1000 punktów w Polsce. Oczywiście da się ładować samochód taniej niż u nich, jednak staramy się tutaj znaleźć scenariusz realistyczny, a nie najbardziej optymistyczny. Bo każdy z nas mieszka w innych miejscach, ma prace, rodzinę, dzieci i inne obowiązki i nie zawsze będzie mógł pojechać specjalnie na tę tańszą ładowarkę. Aczkolwiek spokojnie, teoretycznie najtańszą opcję (1,59 zł/kWh) też policzymy, a przy okazji sprawdzimy, ile trzeba przejeżdżać kilometrów, żeby abonamenty Greenwaya miały sens.
Gdybyśmy chcieli natomiast ładować samochód we własnym zakresie, to robi się dramatycznie taniej. Ja do swojego mieszkania w Chorzowie od Taurona dostaje prąd za 0,505 zł/kWh. Obecna stawka jest jednak obniżona przez interwencję rządu, więc dla pełnego obrazu wyliczymy też wartości dla ceny 1,25 zł – czyli średniej ceny stawek taryfowych według enrad.pl.
Co do kosztów paliwa przyjmiemy bieżące dane z serwisu e-petrol.pl 5,88 zł za litr.
Koszt przejechania 100 km samochodem elektrycznym
Zatem ceny użytkowania Fiata Grande Panda prezentują się następująco:
- 100 km AC (bez abonamentu) – 32,76 zł;
- 100 km AC (z abonamentem 30zł) – 29,4 zł;
- 100 km AC (z abonamentem 80 zł) – 26,88 zł;
- 100 km DC (bez abonamentu) – 52,92 zł;
- 100 km DC (z abonamentem 30zł) – 40,32 zł;
- 100 km DC (z abonamentem 80 zł) –35,28 zł;
- 100 km AC najtańsze (zakładając, że macie) – 26,71 zł;
- 100 km na benzynie – 29,88 zł;
- 100 km ładowanie w domu (obniżona stawka) – 8,48 zł;
- 100 km ładowanie w domu (taryfowa stawka) – 21 zł.
Ceny użytkowania Peugeota 5008
- 100 km AC (bez abonamentu) – 36,27 z;
- 100 km AC (z abonamentem 30zł) – 32,55 zł;
- 100 km AC (z abonamentem 80 zł) – 29,76 zł;
- 100 km DC (bez abonamentu) – 58,59 zł;
- 100 km DC (z abonamentem 30zł) – 44,64 zł;
- 100 km DC (z abonamentem 80 zł) –39, 06 zł;
- 100 km AC najtańsze (zakładając, że macie) – 29,57;
- 100 km na benzynie (optymalne PHEV) – 6,47 zł;
- 100 km na benzynie (realne skalkulowane PHEV) – 25,87 zł;
- 100 km ładowanie w domu (obniżona stawka) – 9,39 zł;
- 100 km ładowanie w domu (taryfowa stawka) – 23,25 zł;
Czy abonamenty Greenway się opłacają?
Co nam mówią powyższe liczby? W przypadku żadnego samochodu nie ma technicznej możliwości, aby ładować go z szybkiej ładowarki i przemieszczać się taniej niż na benzynie. Więc zapłaciliście więcej za samochód i będziecie spędzać więcej czasu na stacjach ładowania, żeby płacić więcej za pokonanie 100 km. Słaby układ.
Co dalej? Zacznijmy może od przeliczenia opłat abonamentowych Greenway’a. Abonament za 30 złotych staje się ekonomicznie opłacalny dla Fiata Grande Pandy dopiero po przejechaniu 893 km na prądzie AC lub 239 km na prądzie DC. W przypadku abonamentu za 80 zł musimy przejechać aż 1361 km, żeby zaczęło się opłacać i żebyśmy wychodzili na plus. Co do prądu DC są to 454 km.
Jak się sprawy mają w większym samochodzie? Czy W Peugeocie 5008 coś się zmienia? W kwestii abonamentów Greenway’a trzeba przejechać 807 i 1229 km na prądzie przemiennym, żeby zacząć zyskiwać na opłacie kolejno w wysokości 30 i 80 zł miesięcznie. W przypadku prądu stałego jest to 216 oraz 410 km.
Teoretycznie wszystkie wartości mieszczą się w średnim dystansie pokonywanym przez polskich kierowców – 17 925 km rocznie, co nam daje 1493,75 km miesięcznie według raportu carVertical. Aczkolwiek zanim zdecydujecie się na którąś z opcji polecam dobrze sprawdzić ile faktycznie pokonujecie kilometrów, bo dla tych, którzy jeżdżą mało abonament może być tylko stratą pieniędzy.
W jakim czasie zwróci się elektryczny Fiat Grande Panda?
Ale najważniejsze, ile trzeba jeździć Fiatem Grande Panda, żeby zacząć wychodzić na plus. Obawiam się, że nie mam dobrych wiadomości. Jeżeli weźmiemy za wyznacznik wspomnianą wyżej średnią liczbę kilometrów pokonywanych w miesiącu. To wychodziłoby nam, że korzystając z najtańszej ładowarki wydamy 398,98 zł, natomiast w przypadku wersji benzynowej to będzie 446,33 zł miesięcznie. Różnica to zaledwie 47,35 zł. W skali roku robi się z tego 568,20 zł. A to oznacza, że jeśli elektrycznym Fiatem Grande Panda będziemy jeździć na ładowarkę to zacznie nam się od zwracać dopiero po 49 LATACH! Trzeba nim zrobić ponad 878 tysięcy kilometrów, żeby zniwelować 28 400 zł różnicy w cenie i zacząć wychodzić na plus… Ciekawe czy będzie choć jedna elektryczna Grande Panda, która będzie miała nabity taki dystans i która za 50 lat będzie na chodzie…
Oczywiście im bardziej będziemy ładować Fiata w domu, tym bardziej temat będzie robił się korzystniejszy. Po obecnych cenach prądu miesięczny zysk będzie wynosił blisko 320 zł, przy przy taryfowych 132,65 zł. W takiej sytuacji czas wyjścia na zero do kolejno 7 lat i 4 miesiące oraz 17 i pół roku. Oczywiście najlepszą opcją jest dostęp do darmowej energii – taki system paneli słonecznych, który wystarcza na zaspokojenie wszystkich potrzeb. Wówczas Fiat by się zwrócił w nieco ponad 4 lata lub też po przejechaniu 72 958 kilometrów.
W jakim czasie zwróci się elektryczny Peugeot 5008?
W kwestii oszczędności na codziennym użytkowaniu samochodu większa bateria i większy pobór mocy oraz fakt, że wersja benzynowa jest hybrydą plug-in sprawia, że elektryczny Peugeot nie jest oszczędniejszy, jeśli korzystamy z ładowarek. Nawet korzystając z najtańszych przyjdzie nam jazdę francuskim samochodem na prądzie zapłacić 441,70 zł, natomiast w przypadku benzyny jest to 386,42 zł. Trzeba przy tym pamiętać, że obie wartości kosztów są liczone dla wspomnianego wcześniej średniego pokonywanego dystansu oraz dla urealnionego spalania 4,4 litra. Więc jeśli ktoś ma ciężką nogę to jest jeszcze margines po stronie benzyny, a jeśli ktoś jeździ tylko po mieście lub w terenie sprzyjającym hybrydom to koszty mogą być niższe.
Peugeot zaczyna zyskiwać jeśli weźmiemy pod uwagę ładowanie w domu. Po stawce taryfowej wygeneruje nam on niewielkie oszczędności na poziomie 469,68 zł rocznie, czyli będzie zwracał się ponad 30 lat mimo tego, że jest tylko 14 250 zł droższy. Jeśli założymy obecne stawki, to zaoszczędzimy rocznie prawie 3 tysiące i będziemy wychodzić na plus już po 4 latach i 9 miesiącach. Gdy natomiast mamy prąd za darmo, to oszczędność wynosie 4637,16 zł i auto będzie na plusie już po zaledwie 3 latach.
Ile można zaoszczędzić jeżdżąc elektrycznym samochodem? Wnioski
Jaki płynie z tego wniosek? Tanie jeżdżenie na prądzie to mit, żeby nie powiedzieć, że kłamstwo. Jeżeli mieszkasz w mieście, czyli tam gdzie elektryczne samochody są najbardziej potrzebne, to nie masz technicznej możliwości, aby na tym zaoszczędzić. Jeśli chcesz kupić elektryka dla idei dbania o środowisko albo z jakiegokolwiek innego powodu i pieniądze dla Ciebie nie grają roli to super. Ale prawda jest taka, że żyjemy w Polsce, gdzie wziąć czuć powiew bloku wschodniego i większość z nas złotówki liczy.
Oczywiście, jeśli masz dom i panele albo jakieś inne źródło taniego prądu, to elektryk może być dla siebie świetnym wyborem, także ekonomicznym. Aczkolwiek więcej osób żyje w miastach, niż na przedmieściach. Więcej osób ma mieszkania niż domy. A rozwiązania masowe, muszą zaspokajać potrzeby mas, a nie wybranej grupy użytkowników. Zwłaszcza jeśli się je reklamuje jako rewolucję dla wszystkich.
A to nas sprowadza do pytania dlaczego producenci są tacy zszokowani zastojem na rynku? Przy normalnej cenie, w normalnych warunkach jazda elektrykiem nie jest korzystna dla użytkownika. Owszem dostajesz trochę więcej wygody podczas samej jazdy, ale płacisz, więc za auto i więcej za każdy kilometr. I w dodatku jeszcze cały czas masz z tyłu głowy to, że ładowarka może nie działać, możesz mieć na niej kosmiczną kolejkę i możesz nie dojechać do kolejnej. A prądu w kanistrze nie przyniesiesz.
A co z naszEauto?
No i na koniec odpowiedź na pytanie, które może się w tej chwili nasuwać części z Was. Dlaczego nie wziąłem pod uwagę dopłat z programu „naszEauto”? Wtedy przecież i Panda i Peugeot wyszły by taniej niż benzyna, więc byłyby dużo lepsze ekonomicznie. Odpowiem na to tak – wyobraźcie sobie sytuacje, w której amerykańscy naukowcy wynajdują nowy rodzaj chleba. Taki super hiper, który nie ma kalorii, można go jeść ile się chce, a w dodatku działa zdrowotnie, obniża cholesterol i jest bogaty w witaminy i sprawia, że społeczeństwo będzie zdrowsze. Ale… kosztuje 50 zł za bochenek. To ile osób pracujących za najniższą będzie mogło po niego sięgnąć jest chyba oczywiste… ale rząd wpada na pomysł, że skoro ten chleb jest taki zdrowy, to będzie dotował go kwotą 30 zł każdemu obywatelowi i zbije jego cenę do 2 dych i w dodatku wprowadzi zakaz sprzedaży normalnego pieczywa za 10 lat. Dotacje możesz dostać tylko na ten chleb, żaden inny, więc jeżeli ledwo wiążesz koniec z końcem i albo i nie wiążesz tego końca, a w sklepach polujesz na rzeczy prawie przeterminowane to nara. Żadnej dopłaty dla Ciebie biedaku, radź sobie sam mimo tego, że 30 zł więcej na każdych zakupach odmieniłoby Twoje życie. TYLKO. ZDROWY. CHLEB!
Co byście powiedzieli na takie rozwiązanie? Że jest za wcześnie? Że może trzeba rozwinąć technologię i obniżyć jego cenę, albo że jeżeli pieniądze z naszych podatków mają coś dotować to może coś innego niż produkt, na który i tak mogą sobie pozwolić tylko dobrze zarabiający? I pewnie zadawalibyście sobie pytanie, kiedy skończą się dopłaty i ile wtedy będzie kosztować ten chleb.
Dokładnie tak samo jest z samochodami elektrycznymi. Pomysł jest świetny, ale jest za wcześnie na pełną elektryfikację transportu tak ja próbują nam to wmówić środowiska ekologiczne. Biznes, który tworzy konkurencyjną ofertę tylko i wyłącznie jeśli dostanie wsparcie rządu nie jest dobrym biznesem. A dotacje nie będą trwały w nieskończoność.
Zmierzam do tego, że temat elektromobilności jest rozgrywany bez pomysłu. Sam zamysł samochodu, który jest ekologiczny i teoretycznie może jeździć za darmo jest cudowny. Ale w obecnej formie nie ma ekonomicznego sensu, a temat jakkolwiek ratuje rzucanie pieniędzmi podatników w ludzi, którzy i tak są w co najmniej dobrej sytuacji finansowej i technicznie rzecz biorąc ich nie potrzebują. Bo wybaczcie, ale jeśli ktoś może pozwolić sobie na nowe auto do 225 tysięcy złotych to taka osoba tych pieniędzy nie potrzebuje.
Na program „naszEauto” wydamy jako podatnicy 1,6 miliarda złotych i jako kraj nie będziemy mieli z tego praktycznie nic. Co najwyżej więcej pieniędzy w obiegu, które wrócą do państwa w postaci VAT’u – bo Ci którzy dostaną dotacje zaoszczędzone pieniądze wydadzą na coś innego. Ach i jeszcze wzrost inflacji, co prawda leciutki, bo leciutki, ale każdy wypływ pieniędzy od państwa do obywateli, które nie są wynagrodzeniem za prace albo nie są inwestycją powoduje wzrost inflacji. Jeśli mamy jakkolwiek dotować samochody elektryczne to powinniśmy dotować produkcję nie zakup. Powinniśmy wkładać pieniądze w takie rzeczy, które pozwolą na obniżenie ceny dla kupującego. Powinniśmy za te pieniądze ściągnąć tutaj kolejną firmę produkującą baterię – bo nawet jeśli nie będziemy mieli żadnego zysku z technologii – to duża fabryka prąd będzie musiała kupić w Polsce, paliwo lub energię do transportu zakupi w Polsce, stworzy nowe miejsca pracy, a składniki do obiadów zakupionych na stołówce pracowniczej będą musiały zostać kupione w Polsce.
Tak, więc jak ekologia leży wam na serduszku i pieniądze nie grają roli to kupujcie co chcecie. Ale jeśli liczycie, że samochodem elektrycznym zaoszczędzicie pieniądze to bierzcie do ręki kalkulator i liczcie czy faktycznie tak będzie, zwłaszcza jeśli mieszkanie w mieście i nie macie paneli słonecznych. Bo w takim układzie o więcej pieniędzy w waszych portfelach będzie bardzo ciężko.