UE chce pomóc zaoszczędzić producentom miliardy euro. Chodzi o kary za emisje

Komisja Europejska planuje umorzyć miliardy euro kar dla producentów aut, by uchronić europejski przemysł przed rosnącą konkurencją z Chin.

Unia Europejska chce pomóc producentom samochodów zaoszczędzić

Komisja Europejska po raz pierwszy otwiera się na negocjacje w sprawie kar za przekroczenie limitów emisji. Bruksela zaproponuje rozwiązania, dzięki którym europejscy producenci samochodów nie będą musieli płacić kar za nadmierne emisje. Nowe europejskie przepisy dotyczące emisji weszły w życie 1 stycznia, znacznie ograniczając dozwolone szkodliwe cząsteczki dla producentów. Wiele samochodów obecnie dostępnych na rynku nie spełnia tych ograniczeń i w związku z tym podlega wysokim karom za naruszenie przepisów.

Biorąc pod uwagę utratę konkurencyjności, jaką może to oznaczać dla europejskich producentów w obliczu rosnącej konkurencji z Chin, Europa rozważa teraz możliwe sposoby umorzenia długów producentom. Potwierdził to Stéphane Séjourné, wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej odpowiedzialny za politykę przemysłową, w wywiadzie dla niemieckiego medium.

Utrata konkurencyjności europejskich marek jest realnym zagrożeniem, zwłaszcza że chińscy producenci coraz śmielej wkraczają na rynek europejski. Problem ten staje się jeszcze bardziej palący w kontekście zobowiązań klimatycznych Unii Europejskiej i konieczności dostosowania się przemysłu motoryzacyjnego do nowych realiów.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Francuski rząd bije na alarm. Unijne normy emisji to prezent dla Chin i Muska

Wysokie kary za przekroczenie limitów emisji CO2

Producenci muszą przestrzegać limitu 95 gramów CO2 na każdy samochód zarejestrowany na Starym Kontynencie. Jeśli przekroczą ten limit, muszą zapłacić Europie karę za nadmierne emisje. ACEA (Europejskie Stowarzyszenie Producentów Samochodów) oszacowała w zeszłym roku, że główne marki będą musiały zapłacić 15 miliardów euro w karach. Kara jest szczególnie dotkliwa dla takich marek jak Volkswagen. Główny producent w regionie może być zmuszony do zapłacenia nawet 1,5 miliarda euro w ramach rekompensat za emisje.

Problem polega na tym, że coraz więcej chińskich marek odważa się wejść do Europy. Owszem, od października muszą płacić wysokie cła za każdy samochód elektryczny przekraczający granice europejskie, ale nie za coraz liczniejsze hybrydy typu plug-in. Chińczycy znaleźli lukę, przez którą mogą dostać się do Europy bez płacenia ceł czy kar za nadmierne emisje, podczas gdy europejskie marki muszą ponosić znaczne koszty.

Wiele europejskich producentów samochodów wyraziło swoje niezadowolenie, wzywając Brukselę do zmiany kursu politycznego. Europejski przemysł motoryzacyjny stoi przed poważnym wyzwaniem, próbując jednocześnie sprostać rygorystycznym normom emisji i konkurować z chińskimi producentami.

Chińczycy nie płacą kar, ale europejskie marki tak

Głównym problemem dla europejskiego przemysłu motoryzacyjnego jest nierówność warunków konkurencji. Chińscy producenci samochodów znaleźli sposób na uniknięcie kar za emisje, które obowiązują europejskie firmy. Ta dysproporcja staje się coraz bardziej widoczna w miarę jak chińskie pojazdy zdobywają większy udział w rynku europejskim.

Od października ubiegłego roku na samochody elektryczne z Chin nałożono wysokie cła, jednak hybrydy typu plug-in pozostają poza tym systemem. To właśnie tę lukę wykorzystują chińscy producenci, wprowadzając na rynek europejski coraz więcej hybryd plug-in bez konieczności płacenia ceł. Jednocześnie chińskie firmy nie podlegają karom za nadmierne emisje CO2, które muszą płacić producenci europejscy.

Ta sytuacja doprowadziła do znaczącej nierównowagi konkurencyjnej, gdzie europejscy producenci samochodów muszą ponosić dodatkowe koszty związane z karami za emisje, podczas gdy ich chińscy konkurenci mogą sprzedawać swoje pojazdy bez takich obciążeń. Jest to szczególnie problematyczne w kontekście rosnącej presji na europejski przemysł motoryzacyjny, który musi sprostać zarówno wyzwaniom ekologicznym, jak i ekonomicznym.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: 15 miliardów euro kar dla producentów aut? Ursula von der Leyen pod presją Niemiec, Czech i Włoch

Nowe podejście Komisji Europejskiej do przemysłu motoryzacyjnego

Komisja Europejska chce złagodzić obciążenia dla całego przemysłu poprzez pakiet redukcji biurokracji, „Clean Industrial Deal” oraz plan obniżenia cen energii. „Mówimy o środkach nadzwyczajnych mających na celu odciążenie naszego przemysłu i dostosowanie przepisów UE do rzeczywistości” – stwierdził Séjourné. Jednocześnie przyznał, że władze nawet nie rozważają rezygnacji z celów Zielonego Ładu. „Nie cofniemy się, nie wykonamy zwrotu o 180 stopni” – podkreślił Séjourné. „Przepisy po prostu nie zdały egzaminu rzeczywistości”.

„Clean Industrial Deal” to konkretna inicjatywa Komisji Europejskiej mająca na celu wsparcie europejskiego przemysłu w dostosowaniu się do wymagań ekologicznych, jednocześnie zachowując jego konkurencyjność. Plan ten zakłada promowanie rozwoju zielonych technologii i ochronę strategicznie ważnych sektorów, takich jak motoryzacja. Komisja chce wykorzystać umowę przemysłową do nadania pierwszeństwa produktom europejskim i wspierania ich subsydiami.

W odniesieniu do przepisów z 2035 roku, Komisja nie chce na razie kwestionować prawa. Wycofanie silników spalinowych nadal obowiązuje. Jednak przegląd limitów flotowych, który pierwotnie planowano na 2026 rok, zostanie przyspieszony o rok. To przyspieszenie przeglądu limitów flotowych pozwoli wcześniej stwierdzić, czy Europa jest rzeczywiście gotowa na wielki skok za dekadę. Dzięki temu europejscy producenci samochodów będą mieli więcej czasu na dostosowanie się do nowych wymagań i opracowanie konkurencyjnych, ekologicznych rozwiązań, co może zmniejszyć potrzebę płacenia kar w przyszłości.