Producenci chcą kupować kredyty emisyjne. Trwają negocjacje

Giganci motoryzacji chcą kupić kredyty emisyjne od producentów elektryków. Stawką jest 15 miliardów euro kar.

Giganci motoryzacyjni planują zakup „kredytów ekologicznych” od Tesli i Polestara

Europejski przemysł motoryzacyjny stoi przed poważnym wyzwaniem związanym z normami emisji CO2. Największe koncerny samochodowe, w tym Stellantis, Toyota, Mazda i Ford, rozważają nietypowe rozwiązanie tego problemu. Producenci planują zakup tak zwanych kredytów węglowych od firm specjalizujących się w produkcji samochodów elektrycznych, takich jak Tesla czy Polestar.

Sytuacja ta jest bezpośrednim następstwem utrzymania przez Unię Europejską restrykcyjnych norm emisji spalin na rok 2025. Według nowych przepisów średnia emisja CO2 dla nowych pojazdów sprzedawanych w 27 krajach członkowskich nie może przekraczać 93,6 grama na kilometr. Osiągnięcie tego celu wymagałoby znaczącego zwiększenia sprzedaży samochodów elektrycznych o około 22 procent.

W obliczu spadającego popytu na pojazdy elektryczne w Europie, wielu producentów zdało sobie sprawę, że samodzielne osiągnięcie wyznaczonych celów będzie praktycznie niemożliwe. Mimo nacisków ze strony niemieckiego rządu oraz ACEA (Europejskiego Stowarzyszenia Producentów Samochodów), Unia Europejska pozostała nieugięta, wprowadzając z początkiem roku normę CAFE (Clean Air For Europe).

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Rewolucja w testach emisji. Hybrydy plug-in na celowniku Unii Europejskiej

Wysokie kary motywują do poszukiwania alternatywnych rozwiązań

Producenci samochodów stoją przed realnym zagrożeniem nałożenia znaczących kar finansowych w przypadku przekroczenia dozwolonych limitów emisji. Kara w wysokości 95 euro za każdy dodatkowy gram CO2 powyżej limitu, pomnożona przez liczbę sprzedanych pojazdów niespełniających norm, może przynieść drastyczne konsekwencje finansowe dla branży motoryzacyjnej.

Według szacunków branżowych łączna kwota kar może sięgnąć nawet 15 miliardów euro. Luca De Meo, CEO Renaulta i były przewodniczący ACEA, ostrzega, że tak wysokie sankcje mogą poważnie zagrozić przyszłości europejskiego przemysłu motoryzacyjnego. W związku z tym producenci intensywnie poszukują sposobów na uniknięcie tych kar.

Europa Press donosi, że grupa producentów, w tym Stellantis, Toyota, Mazda, Subaru i Ford, rozważa utworzenie specjalnego funduszu. Jego celem byłby zakup kredytów węglowych od firm produkujących wyłącznie samochody elektryczne, takich jak Tesla i Polestar.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Szybkie ładowarki co 60 kilometrów. Unia Europejska przyjęła ważne przepisy

Strategiczne partnerstwa w walce o redukcję średniej emisji

Koncepcja zakupu kredytów węglowych opiera się na prostym założeniu: połączenie emisji z floty tradycyjnych pojazdów spalinowych z zerową emisją samochodów elektrycznych pozwoliłoby na obniżenie średniej emisji dla całej gamy produktowej. Międzynarodowe media donoszą o konkretnych planach współpracy – Stellantis, Toyota, Ford, Mazda i Subaru miałyby połączyć siły z Teslą, podczas gdy Mercedes-Benz, Volvo i Smart planują współpracę z Polestar.

Sam Stellantis, czwarty co do wielkości producent samochodów na świecie, oficjalnie potwierdził istnienie takich planów. Koncern podkreśla, że udział w tym „poolu” przyczyni się do realizacji europejskich celów emisyjnych na rok 2025, jednocześnie pozwalając na optymalizację dostępnych zasobów. Firma zaznacza, że jest to element szerszej strategii redukcji emisji CO2.

Przedstawiciele Stellantis podkreślają jednak, że współpraca w zakresie kredytów węglowych nie oznacza rezygnacji z własnej strategii rozwoju. Koncern nadal zamierza koncentrować się na rozwoju innowacyjnych technologii i budowaniu przedsiębiorstwa przyszłości, zgodnie z długoterminową wizją firmy.