Slate Auto, firma w której udziały ma założyciel Amazona, Jeff Bezos, miała dać światu elektrycznego naprawdę taniego pick-upa. Wygląda jednak na to, że zapowiedzi ceny poniżej 20 000 dolarów (około 72 000 zł) nie zostaną zrealizowane.
Wszystko wprowadzenie amerykańskiej ustawy „One Big Beautiful Bill”. Dokument nie tylko od kilku miesięcy wywołuje skrajne emocje w Stanach, ale przy okazji kończy z federalnymi ulgami podatkowymi w wysokości 7 500 dolarów, dla osób, które zakupią samochód elektryczny.
Firma zmienia informacje na stronie internetowej
Wcześniej Slate Auto reklamowało nowy samochód ceną właśnie poniżej 20 000 dolarów, jednak sprawa jest już nieaktualna. Wszystkie informacje na ten temat zniknęły ze strony, choć należy pamiętać, ze oczywiście dotyczyły one najbardziej podstawowej wersji samochodu, który miał być pozbawiony udogodnień, które w sumie są standardem na obecnym rynku. To jednak było zbieżne z celem marki, która chciała stworzyć samochód „dla każdego”.
Nowa ustawa Trumpa nie tylko kończy wsparcie dla osób kupujących samochody elektryczne, ale przy okazji zmniejsza finansowania dla firm i instytucji decydujących się na korzystanie z odnawialnych źródeł energii.
W praktyce na rynku motoryzacyjny oznacza to tyle, że podobnie jak w przypadku Slate Auto ceny wszystkich elektrycznych samochodów wzrosną o 7 500 dolarów. Co jest sporym ciosem dla całej branży – nie tylko dla firm, które próbowały zdobyć serca klientów ceną, ale także dla innych ponieważ wielu producentów nadal sprzedaje samochody elektryczne ze stratą. Teraz więc albo będę musieli utrzymać ceny i notować jeszcze większą stratę albo ciężej im będzie znaleźć klientów na i tak już mocno uszczuplonym rynku.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Tesla i Amazon: Najbogatsi Amerykanie rozpoczęli walkę o surowce

Fot. Slate
Poważny problem Slate Auto
Usunięcie ze strony informacji o cenie „poniżej 20 000 dolarów” w bardzo niekomfortowej sytuacji stawia także Slate Auto. Jeśli firma doliczy po prostu ulgę do ceny to ciężarówka powinna kosztować około 25 000 dolarów. Wówczas będzie zaledwie 3 000 tańsza od Forda Mavericka, który co prawda nie jest elektryczny, ale mocniejszy i lepiej wyposażony.
To znacząco uderzy też w ogólną strategię firmy, która chciała obalać zawyżone ceny w branży motoryzacyjnej, przez które większość obywateli nie może sobie pozwolić na nowe samochody. Pytanie czy ludzie spoza branży znajdą jakiś sposób na produkowanie aut taniej, czy może cały marketing firmy zacznie opierać się na powiązaniu z Jeffem Bezosem oraz Amazonem.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Szok. Marka elektryków od Bezosa wyprzedza Cybertrucka

Fot. Slate
Trump problemem branży motoryzacyjnej
Donald Trump jeszcze na etapie kampanii prezydenckiej zapowiadał, że odejdzie od ekologii i będzie wspierał zarówno wydobycie ropy i jak i motoryzację opartą o silniki spalinowe. Wprowadzenie ustawy nie powinno więc dziwić jednak jeszcze mocniej namiesza na rynku samochodów elektrycznych.
Zakończenie dopłat może oznaczać jeszcze większą stagnację na rynku, kolejne problemy ze sprzedawaniem w pełni elektrycznych samochodów jeszcze mocniej będzie utrudniać plany np. Unii Europejskiej, która chce aby od 2035 roku tylko takie auta wyjeżdżały z salonów. Póki co Bruksela uparcie trzyma się swojej wizji, że to się uda… tylko czy aby na pewno?