Wielki powrót Trumpa. Uderzy w elektryczne auta – w USA, a potem w Europie
Trump powraca do Białego Domu – niepewna przyszłość dla samochodów elektrycznych
Zostało niewiele czasu do powrotu Donalda Trumpa do Białego Domu. To wydarzenie otwiera drzwi do niepewności, szczególnie w Europie, biorąc pod uwagę jego publiczne deklaracje podczas kampanii prezydenckiej oraz po zwycięstwie w wyborach 5 listopada.
Plan przejęcia władzy przez zespół Trumpa obejmuje istotne kwestie dotyczące w szczególności pojazdów elektrycznych. Jest to jednak część znacznie szerszego planu, który grozi poważną transformacją stosunków gospodarczych między Stanami Zjednoczonymi a resztą świata.
Przed nami 30 dni, w których będą pojawiać się nowe informacje dotyczące planów Trumpa, plotki i kolejne niepewności. Wszystko zacznie się wyjaśniać już za niewiele ponad miesiąc.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Trump zagraża jednemu z największych projektów Muska. Dogadają się?
Szczegóły planu Trumpa wobec elektromobilności
Agencja Reuters dotarła do dokumentu zawierającego rekomendacje, nad którymi pracuje zespół przejściowy przygotowujący zastąpienie administracji Bidena przez administrację Trumpa. Dokument ten nie był dotąd upubliczniony.
Według ujawnionych informacji zagrożone są zachęty do zakupu pojazdów elektrycznych wprowadzone przez administrację Bidena w formie zwolnień podatkowych. Przewidziano również zwolnienie z raportów środowiskowych dla projektów finansowania federalnego w zakresie infrastruktury pojazdów elektrycznych, związanych z produkcją i recyklingiem baterii, stacji ładowania oraz minerałów krytycznych.
Jak donosi Reuters – środki przedstawione w tym dokumencie wydają się być bardziej ukierunkowane na zachęcanie do krajowej produkcji baterii, głównie dla projektów związanych z obronnością, niż na wspieranie i ochronę producentów samochodów, w tym tych wytwarzających pojazdy elektryczne w Stanach Zjednoczonych.
Łańcuch dostaw jako kwestia bezpieczeństwa narodowego
Szczególnie istotne są te fragmenty, które dotyczą stosunków gospodarczych USA z innymi rynkami. Administracja Bidena wprowadziła znaczące ograniczenia w formie ceł na import pojazdów elektrycznych z Chin, opierając się na uzasadnieniach ekonomicznych.
Zespół przejściowy Trumpa koncentruje się jednak bardziej na aspektach bezpieczeństwa narodowego i obronności. Ograniczenia miałyby dotyczyć dostaw kluczowych dla łańcucha wartości pojazdów elektrycznych, takich jak baterie, systemy ładowania i niezbędne minerały.
Jest to podobne podejście do tego, które w przeszłości zastosowano wobec chińskiego giganta technologicznego Huawei, wykorzystując właśnie Sekcję 232. Strategia zespołu Trumpa zakłada ograniczenie zarówno importu, jak i eksportu, szczególnie do „wrogich narodów”, opierając się na badaniach tej sekcji, określającej wpływ importu na bezpieczeństwo narodowe.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Desperacki ruch motoryzacyjnych gigantów. Poszli na kolanach do Trumpa
Europa w centrum uwagi Trumpa
Dokument podkreśla również instrumentalną rolę ceł jako „narzędzia negocjacyjnego” z krajami trzecimi w odniesieniu do pojazdów elektrycznych. Celem jest zwiększenie eksportu amerykańskich pojazdów elektrycznych.
Groźba nałożenia ceł na sektor motoryzacyjny lub inne sektory ma pomóc w negocjacjach zwiększających udział w rynku pojazdów elektrycznych produkowanych w USA w innych gospodarkach, w tym w Unii Europejskiej.
Trump już wcześniej stosował groźbę ceł wobec innych rynków, takich jak Chiny, a nawet wobec ściśle powiązanych z USA gospodarek, jak Meksyk i Kanada, w kontekście różnych problemów, w tym kryzysu opioidowego i kryzysu migracyjnego na południowej granicy.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Trump grozi cłami „od pierwszego dnia” swojej prezydentury. Volkswagen, Toyota, Stellantis i BMW wśród pierwszych dotkniętych
Realne zagrożenie dla przemysłu samochodów elektrycznych
Ograniczenie lub zakończenie inwestycji w projekty pojazdów elektrycznych czy zachęt wprowadzonych przez administrację Bidena w ramach ustawy Inflation Reduction Act mogłoby zagrozić przemysłowi samochodów elektrycznych w Stanach Zjednoczonych. Stanowiłoby to realne zagrożenie dla tradycyjnych marek samochodowych, które w ostatnich latach zainwestowały w rozwój i produkcję pojazdów elektrycznych w USA.
Zagrożenie dotyczy również ugruntowanych marek jak Tesla, mimo wsparcia udzielonego kampanii Trumpa przez Elona Muska i możliwości jego udziału w nowej administracji Białego Domu.
Jeszcze większe ryzyko może to stanowić dla rozwijających się firm produkujących pojazdy elektryczne, takich jak Rivian, które znajdują się w krytycznej fazie rozwoju i oczekują znaczących inwestycji – zarówno publicznych na rozwój infrastruktury przemysłowej, jak i prywatnych, jak w przypadku wspólnego projektu z Grupą Volkswagen.