
Wiatr przekreślił zwycięstwo elektrycznego Forda
Wyścig idealny dla elektryków
W większości sportów motorowych silniki spalinowe mają się bardzo dobrze i nie zanosi się, aby ten stan rzeczy jakkolwiek szybko się zmienił. Wyjątkiem jest jednak amerykańskie Pikes Peak – wyścig górski w stanie Colorado. Rozgrywany jest od 1916 roku na dystansie 20 kilometrów, podczas których kierowcy muszą zmierzyć się z 156 zakrętami. Przy trasie, nie ma żadnych barierek, więc najdrobniejszy błąd niesie za sobą przeogromne ryzyko polecenia w przepaść.
Różnica poziomów na dystansie wyścigu to prawie 3 kilometry, w związku z tym kierowcy samochodów spalinowych od zawsze musieli radzić sobie z faktem, że pod koniec trasy ich maszyny są znacząco słabsze, ze względu na rozrzedzone powietrze. A mniej tlenu, to słabsza reakcja spalania i tym samym mniej koni mechanicznych.
Tego problemu nie mają samochody elektryczne, których osiągi nie zależą od ilości powietrza. Dlatego też w ostatnich latach kluczem do zwycięstwie na wzgórzu Pikes Peak był właśnie jak najmocniejszy samochód elektryczny.
Wyjątkowa wersja Mustana Mach-E
Ten fakt, chciał wykorzystać Ford, który triumfował już w ubiegłym roku korzystając z wyczynowej, i nie mającej za wiele wspólnego z drogową, wersji pick-upa F-150 Lightning. Tym razem bazą dla wyścigowego samochodu stał się Mustang Mach-E.
Zespół Ford Design przygotował go w bliskiej współpracy ze STARD Advanced Research and Development. Super Mustang, bo tak Ford nazwał swoją maszynę, względem ubiegłorocznego samochodu stracił ponad 110 km, co oznacza większą zwinność i lepsze rozłożenie masy. Auto wyposażono również w trzy silniki UHP 6-fazowe, dostarczające ponad 1400 koni mechanicznych, oraz wysokowydajny akumulator 50 kWh, który zasila system 799 woltami czystej energii. Do tego odzyskiwanie energii podczas hamowania na poziomie 710 kW oraz ponad 3 tony docisku aerodynamicznego przy 240 km/h
Za kierownicą zasiadł natomiast Romain Dumas – trzykrotny zwycięzca 24-godzinnego wyścigu Le Mans, a także rekordzista i pięciokrotny triumfator Pikes Peak. Tak więc człowiek, który zdecydowanie mógłby w takim samochodzie pokusić się o próbę pobicia rekordu.
Wiatr zmorą Super Mustanga
Ostatecznie okazało się, że Ford nie tylko nie powalczył o rekord, ale nawet nie zdołał wygrać wyścigu. Super Mustang znalazł się na drugim miejscu ustępując pola samochodowi z silnikiem spalinowym. Jak do tego doszło? Wszystkiemu winien jest wiatr.
W dzień wyścigu w szczytowych partiach trasy wiał bardzo silny wiatr, który nanosił na asfalt kurz oraz kamienie. Taka sytuacja może być skrajnie niebezpieczna, ponieważ nagła utrata przyczepności mogłaby zaowocować błędem i wypadnięciem w kilkuset metrową przepaść. Organizatorzy zdecydowali więc o rozegraniu wyścigu na dolnej połowie trasy.
To sprawiło, że kierowcy nie wjeżdżali na wysokości, na których gęstość powietrza staje się problemem. Tak więc najmocniejsza strona elektrycznego samochodu nie miała już tak dużego znaczenia. Wyścig ostatecznie wygrał Włoch Simone Faggioli w Novie Proto NP01. Ford był drugi oraz najszybszy w klasie Open.