Volkswagen ID Life, czyli elektryk za 20 tys. euro. Skończy się jak z ID.3?

Podczas trwających targów mobilności w Monachium szef Volkswagena Ralf Brandstaetter zaprezentował koncept nowego elektrycznego modelu marki ID Life i oświadczył, że będzie on kosztował tyle, co Golf. Problem w tym, że w 2019 roku dokładnie tak samo Volkswagen zapowiadał ID.3. A jak wyszło, wszyscy wiemy.

Targi motoryzacyjne w Genewie, marzec 2019 r. Herbert Diess z wrodzoną dumą prezentuje model ID.3 i zapowiada, że samochód będzie kosztował tyle, co Volkswagen Golf. Czyli będzie elektrykiem, na którego wszystkich będzie stać. Jak to się skończyło, wszyscy dobrze wiemy. Najtańsza, „nicniemająca” wersja ID.3 na polskim rynku kosztuje 140 tys. zł, ale nietrudno zrobić konfigurację na ponad 200 tyś. zł. Przez prawie rok tysiące samochodów stały pod fabryką, bo miały problem z oprogramowaniem. Żeby spełnić unijne normy pod koniec 2020 r. 30 proc. wszystkich ID.3 na rynku niemieckim zostało szybko zarejestrowanych na tamtejszych dealerów.

Targi mobilności w Monachium, wrzesień 2021 r. Ralf Brandstaetter prezentuje ID Life i zapowiada, że będzie to pierwszy elektryk o rozsądnej cenie. Ma się ona kształtować na poziomie 20-25 tyś. euro, czyli już wiadomo, że będzie bliżej tego drugiego poziomu. Choćby z tego względu, że produkcyjna wersja auta ma ujrzeć światło dzienne dopiero w 2025 roku, czyli za cztery lata. Jego docelowa nazwa to ID.1. Oczywiście – jak to w grupie Volkswagena – kupić będzie można także jego brata bliźniaka ze znaczkiem Skody (Elroq) i Seata (UrbanRebel).

Brandstaetter twierdzi, że ID.1 i jego rodzeństwo będą niedrodzy, ponieważ mają „oszczędną” konstrukcję. Koncepcja Life eliminuje ekran informacyjno-rozrywkowy, a zamiast tego wykorzystuje smartfon lub tablet kierowcy do wyświetlania informacji. Urządzenie magnetycznie mocuje się do deski rozdzielczej. Brzmi to, jak rozwinięcie rozwiązania stosowanego w Volkswagenie Up!

Napęd też ma być tani, bo opierał będzie się na silniku umieszczonym z przodu (a w więc i z napędem na przód). Ale mocnym, bo mającym 234 konie. Z baterią o pojemności 57 kWh ma to dawać zasięg ca. 400 km. Rozstaw osi będzie o ponad 20 cm mniejszy niż w ID.3, a auto pozycjonowane będzie, jako mały miejski crossover.

– ID Life „przechwytuje nasze kluczowe kompetencje” w zakresie elektryfikacji, integracji oprogramowania, jakości i atrakcyjności premium – powiedział podczas prezentacji Brandstaetter. Zabrzmiało to dość zuchwale, szczególnie biorąc pod uwagę problemy marki z ID.3. Właściciele aut wytykają im kiepską jakość, notoryczne problemy z oprogramowaniem oraz rzeczywiste zasięgi dalekie od zapewnień producenta.

To, co faktycznie może wyróżnić ID.1 to bardzo szerokie zastosowanie do jego wykończenia materiałów pochodzących z recyklingu. Zdejmowany tekstylny dach ma być wykonany z przerobionych butelek PET, a tapicerka siedzeń – ze zużytych t-shirtów. Zintegrowany projektor pozwoli odtwarzać filmy na przedniej szybie samochodu.