Hybryda klasyczna, czy plug-in – co będzie lepsze?
Auta zelektryfikowane rozpędzają się coraz odważniej. Tylko w lutym w Polsce zarejestrowano w Polsce 7,5 tys. elektryków (BEV), klasycznych hybryd (HEV) i hybryd plug-in (PHEV). To o niemal 50 proc. więcej niż rok temu. Największą popularnością cieszą się oczywiście hybrydy, które w lutym miały aż 15 proc. udziałów w całym rynku nowych samochodów osobowych! Jak nietrudno się domyślić, przytłaczająca większość z nich wyjechała z salonów Toyoty i Lexusa. Obie marki wprowadziły niedawno do oferty również PHEV-y: Toyotę RAV4 plug-in oraz Lexusa NX 450h+.
HEV i PHEV. Czym się różnią?
Klasyczna hybryda ma stosunkowo niewielki akumulator (zazwyczaj 1-2 kWh pojemności), którego nie da się naładować z gniazdka. Ładuje się on wyłącznie podczas jazdy – albo poprzez odzyskiwanie energii np. z hamowania czy podczas zjeżdżania z górki, albo od silnika spalinowego, który chwilowo działa jak agregat. Wyłącznie na silniku elektrycznym zasilanym z akumulatora, hybryda może przejechać mały dystans (do 2 km) z niewielką prędkością (do 50-60 km/h). Niemniej – jak dowodzą liczne badania – w dużych miastach takie auta nawet przez 60-70 proc. czasu jeżdżą tylko na elektryce, wyłączając silnik spalinowy.
Hybryda plug-in ma nawet kilkunastokrotnie większy akumulator (w przypadku RAV4 PHEV aż 17 kWh), który jest przystosowany do ładowania z gniazdka (np. w garażu czy na parkingu). Dzięki temu może przejechać wyłącznie na prądzie znaczny dystans (dla RAV4 to nawet ponad 90 km w mieście) i jeździć z prędkościami autostradowymi. Po wyładowaniu akumulatora, auto zaczyna jechać jak klasyczna hybryda. Czyli akumulator jest doładowywany podczas hamowania czy zwalniania, dzięki czemu zużycie paliwa pozostaje na podobnym poziomie jak w HEV.
Co wybrać?
W praktyce hybryda plug-in jest znacznie dynamiczniejsza, cichsza, pozwala na krótkich dystansach jeździć tylko na prądzie, a w długich trasach korzystać z dobrodziejstw napędu mieszanego. Jest zatem lepsza. Ale ma jeden minus – jest też znacznie droższa niż klasyczna hybryda. To rozwiązanie dla tych, którzy ponad kwestie finansowe przedkładają kwestie ekologiczne czy osiągów. Jeżeli codziennie pokonujemy góra kilkadziesiąt kilometrów, to PHEV będzie korzystał wyłącznie z motoru elektrycznego! Ładując do pełna Lexusa NX 450h+ z gniazdka w garażu, za prąd zapłacimy śmieszne 7-8 złotych (równowartość jednego litra paliwa) i w mieście przejedziemy na tym nawet 80-90 km, a poza miastem 60-70 km. Jeszcze bardziej eko będziemy, a ładowanie będzie jeszcze tańsze (w sumie to darmowe), gdy w domu będziemy mieli instalację fotowoltaiczną.
Hybryda klasyczna to świetny wybór dla tych, którzy nie chcą wydawać dużo, a jednocześnie jeździć eko. W warunkach miejskich zużycie paliwa w nowoczesnych hybrydach jest o 50 proc. niższe niż w porównywalnych pod względem osiągów i gabarytów autach spalinowych. Przez większość czasu auto wykorzystuje tylko jednostkę elektryczną, spalinowa pozostaje wyłączona. Dla niektórych plusem będzie też to, że HEV-a w ogóle nie trzeba ładować – to istotne w sytuacji, gdy nie mamy dostępu do gniazdka z prądem ani w domu, ani w miejscu pracy.