Auta na wodór są tak bezpieczne, że jeżdżą nimi strażacy
Zaczęło się od berlińskiej komendy policji, której flota radiowozów wzbogaciła się o dwa Miraie w styczniu tego roku. Samochody zostały oklejone typowymi barwami policyjnymi, otrzymały koguty i tradycyjne wyposażenie radiowozu patrolowego i wyjechały na ulice stolicy Niemiec. Funkcjonariusze dopytywani o powód takiego wyboru, zwracali uwagę nie tylko na fakt, że wodór to ekologiczne paliwo, ale także na to, że samochody z ogniwami nie mają problemów z zasięgiem, typowych dla elektryków na baterie. Toyota Mirai przejeżdża 500 km, ale tankowanie wodoru trwa w jej przypadku zaledwie 4-5 minut. Zaś w samym Berlinie jest już pięć stacji, na których można to zrobić.
Ponadto policja tłumaczy, że wodorowe Toyoty świetnie nadają się do intensywnego użytkowania z technicznego punktu widzenia. Silnik elektryczny o mocy 154 KM i z 335 Nm momentu obrotowego jest wystarczająco dynamiczny do miasta, a jednocześnie auto może poruszać się z niskimi, patrolowymi prędkościami bez obciążania silnika pracą w nieoptymalnym zakresie obrotów, jak ma to miejsce w przypadku motorów spalinowych. No i ogniwa paliwowe są niewrażliwe na warunki pogodowe ? zasięg, osiągi i użyteczność jest identyczna i podczas dużych upałów, i w siarczyste mrozy.
Toyot Mirai pozazdrościła policji berlińska straż pożarna, której flota kilka tygodni temu również powiększyła się o wodorowe auta i to od razu o cztery. Samochody będą służyły do zarządzania akcjami i wsparcia administracji. A kupując je, strażacy wysyłają w świat komunikat: ?Takie auta są całkowicie bezpieczne, nie trzeba się ich bać?. Wiele osób bowiem nadal obawia się wodoru, sądząc że jest silnie wybuchowy, a podczas wypadku może dojść do groźnego pożaru. Decyzja berlińskiej straży to dowód na to, że ten stereotyp dzisiaj jest już nieaktualny. Mirai ma dwa zbiorniki na wodór, odporne na odkształcenia i wykonane z takich materiałów (włókno węglowe, włókno szklane i specjalne tworzywo opatentowane przez Japończyków), że są? kuloodporne! Podczas testów na prawdę do nich strzelano i przetrwały. Nie topią się w nawet bardzo wysokich temperaturach, a przy wypadku nie ma mowy o rozszczelnieniu któregokolwiek z nich. Zaprojektowano je tak, by wytrzymały 225 proc. normalnego ciśnienia, co zapewnia ogromny margines bezpieczeństwa.
W mieście Mirai zużywa ok. 0,7 kg wodoru na 100 km. W ogniwie dochodzi do reakcji paliwa z tlenem i wywarza się energia, która nie jest magazynowana w baterii, lecz od razu dostarczana na koła. To eliminuje konieczność stosowania ciężkich, kosztownych akumulatorów, ładowania ich etc. A jedynym procesem ubocznym reakcji, jaka zachodzi w ogniwie paliwowym jest czysta woda, w dodatku zdatna do picia. Możemy zatem mówić o w pełni ekologicznym samochodzie (oczywiście pod warunkiem, że sam wodór również powstał w ekologiczny sposób np. w procesie elektrolizy z wykorzystaniem energii słonecznej albo wiatrowej).
Największą flotę aut wodorowych ma w Niemczech firma CleverShuttle zajmująca się carsharingiem ? jej 45 Toyot Mirai w ciągu trzech lat przejechało łącznie ponad 5 mln kilometrów, czyli po ok. 115 tys. na każde auto. Zarówno to, jak i decyzje berlińskiej straży i policji najlepiej dowodzi, że nie mamy już odczynienia tylko i wyłącznie z ? jak nadal niektórzy twierdzą ? mrzonkami, czy technologią dalekiej przyszłości. To wszystko dzieje się tu i teraz.