Gdzie ładować elektryka? Budujemy trzy punkty dziennie, powinniśmy 70

Bruksela ma bardzo ambitne plany dotyczące elektryfikacji motoryzacji. Zakłada, że tylko w tej dekadzie liczba aut na prąd jeżdżących po drogach Europy wzrośnie pięćdziesięciokrotnie. W 2030 r. ma ich być 30 milionów. Tymczasem na koniec 2019 r. było ich tylko 615 tyś.

Nikt nie ma wątpliwości, że aby ten plan się ziścił, potrzeba ogromnych inwestycji przede wszystkim w infrastrukturę do ładowania. Ale do tej pory nikt nie zdawał sobie sprawy, jak ogromnych. Policzyła to dopiero Grupa energetyczna Eurelectric.

Jej zdaniem, aby do ładowarek nie tworzyły się długie kolejki i aby każdy miał możliwość uzupełnienia swoich akumulatorów energią, cała Europa potrzebuje trzech milionów publicznych punktów do ładowania. Tymczasem obecnie ma ich raptem 250 tyś.

Gdzie ładować elektryka? Punkty Orlenu już nie będą darmowe

Sama budowa publicznych ładowarek pochłonąć ma 20 mld euro. Kolejne 60 mld euro to spodziewane inwestycje w prywatne ładowarki, np. w gospodarstwach domowych. Razem zatem mówimy o rynku wartym 80 mld euro. Eksperci Eurelectric i firmy doradczej Ernst, która współtworzyła raport, nie mają wątpliwości, że prywatne firmy czy zwykli ludzie nie wyłożą tych pieniędzy. Będzie potrzebne wsparcie finansowe ze strony rządów. Bez niego elektryfikacja się nie uda.

Aby plany się powiodły, w ciągu 10 lat trzeba wybudować 2750 tyś. publicznych punktów ładowania. To oznacza, że dziennie powinno ich powstawać ponad 750. W samej Polsce przyrost powinien wynosić 70 ładowarek dziennie! Docelowo powinniśmy ich mieć około 250-270 tyś. Tymczasem obecnie jest ich 2600. A nowe powstają w tempie… trzech dziennie.

Podobny problem mają inne kraje. Eurelectric nawołuje do zintensyfikowania prac nad infrastrukturą do ładowania. Zwraca uwagę, że o ile koncerny motoryzacyjne za chwilę zaleją rynek nowymi modelami na prąd. Swoimy przed realnym problemem, że nie będzie ich gdzie ładować.