Rekord przedsprzedaży. Ponad 1000 sztuk auta, którym nikt nie jeździł
Po raz pierwszy nowy Lexus NX został pokazany na początku czerwca w Brukseli. Wówczas zobaczyć mogli go dziennikarze. Na początku sierpnia przedprodukcyjne egzemplarze rozpoczęły tour po europejskich salonach – klienci mogli je oglądać na specjalnych pokazach, ale nie było żadnych możliwości jazdy. Od tamtej pory minęły dwa miesiące, a liczba złożonych zamówień na samochód w polskich salonach przekroczyła 1000 sztuk.
To rekordowy wynik, najlepszy w całej Europie! Rzadko kiedy klienci tak chętnie zamawiają auta, którymi jeszcze nie jeździli i których jeszcze de facto nie ma w salonach. Cenniki NX-a są już znane, specyfikacja też, można konfigurować kolory, tapicerki etc., ale pierwsze auta zostaną dostarczone klietom najwcześniej w grudniu tego roku.
Nowy Lexus NX występował będzie w dwóch wersjach napędowych. 350h to ulepszona, klasyczna hybryda czwartej generacji, z kolei 450h+ to – po raz pierwszy w Lexusie – plug-in o mocy 308 KM. Choć ta druga wersja wymaga dopłaty 50 tyś. zł, to zamówiło ją 20 proc. klientów. Skusiły ich świetnie opinie na temat tego napędu (występuje już w Toyocie RAV4). Po mieście wyłącznie na prądzie można przejechać nawet 80-90 km, przyspieszenie do setki zajmuje raptem 6 sekund, a po rozładowaniu baterii spalanie wynosi dokładnie tyle, co w wersji hybrydowej.
Ceny nowego NX-a zaczynają się od 199 900 zł za hybrydę 350h z napędem na przód w wersji Elegance. Najtańszy NX 450h kosztuje 289 900 zł, ale ma już napęd na cztery koła i wyższą wersję wyposażenia Prestige.