Masz hybrydę Volkswagena? Uważaj, może się zapalić!
Niemiecki dziennik Bild, powołując się na KBA (Federalny Urząd Transportu Drogowego) napisał, że w 100 tys. samochodów z grupy Volkswagena „nieodpowiednie zamocowanie pokrywy silnika może prowadzić do kontaktu z gorącymi częściami, a następnie do pożaru”. We∂ług gazety w samych Niemczech zostało zgłoszonych 16 takich przypadków. Ale problem jest globalny i dotyczy 42,3 tys. Passatów, Golfów, Tiguanów i Arteonów, 24,4 tys. samochodów Audi, a reszta to Skody i Seaty. Wszystkie auta to hybrydy plug-in.
Informacje te potwierdził rzecznik koncernu. Dodał, że ryzyko pożaru ma związek z „niewystarczająco izolowaną baterią wysokonapięciową”. Teraz właściciele feralnych egzemplarzy będą zapraszani do serwisów w celu dokonania naprawy i wyeliminowania zagrożenia.
To nie pierwszy przypadek, gdy samochód z dużym wysokonapięciowym akumulatorem stwarza ryzyko pożaru. Kilkukrotnie pisaliśmy już o problemach Chevroleta z Botem, który w pewnym momencie radził właścicielom tego modelu, aby nie parkowali w garażach, a nawet na miejscach parkingowych obok innych pojazdów. Zdarzały się bowiem przypadki, gdy od płonącego Bolta zajęło się kilka innych samochodów. Niekiedy płonęły nawet całe domy.
Podobne sytuacje oczywiście nie są częste i ogłaszając takie akcje, jak ta Volkswagana, koncerny po prostu starają się dmuchać na zimne. Nie zmienia to faktu, że auta z wysokonapięciowymi akumulatorami wymagają szczególnie ostrożnego i uważnego podejścia, zarówno na etapie projektowania, jak i montażu. Doskonale wiedzą to firmy, które mają dziesiątki lat doświadczeń w produkcji aut hybryd (jak Toyota) czy elektryków (choćby Nissan) wiedzą dokładnie, jak należy je zabezpieczać. Nowicjuszom, siłą rzeczy, błędy będą się zdarzać znacznie częściej.