PGE rezygnuje z elektromobilności. Nie będzie ładowarek. Izery też?

Konsorcjum spółek 4Mobility i PGE Nowa Energia wycofało się z planów budowy sieci ładowarek samochodów elektrycznych przy autostradach A1, A2 i A4. Jednocześnie niepewne stają się losy polskiego samochodu elektrycznego. PGE jest jednym z głównych inwestorów w spółce ElectroMobility Poland, która niedawno pokazała dwa prototypy marki Izera.

Miało być tak pięknie, a wyszło jak zwykle. Cztery lata temu sam premier Mateusz Morawiecki zapowiadał, że polskie spółki energetyczne zaangażują się w rozwój infrastruktury do ładowania aut elektrycznych. Chwilę potem PGE Nowa Energia (spółka kontrolowana przez Skarb Państwa) zaczęła stawiać pojedyncze punkty do ładowania. Prawdziwym przełomem miała być jednak budowa sieci ładowarek przy autostradach. Kilka miesięcy PGE zawarło z Generalną Dyrekcją Dróg Krajowych i Autostrad porozumienie o dzierżawie nieruchomości pod stacje ładowania. Miały stanąć na MOP-ach przy autostradach A1, A2 i A4. Ale, jak poinformował portal WyoskieNapiecie.pl, 6 lipca spółka zrezygnowała z podpisania umowy z GDDKiA.

PGE elektromobilność
Do końca 2020 r. PGE miała postawić prawie 300 ładowarek w cały kraju. Skończyło się na kilkudziesięciu

To o tyle dziwne, że największy polski koncern energetyczny miał najambitniejsze plany rozwoju, jeżeli chodzi o elektromobilność. Tylko do końca tego roku jego strategia przewidywała wybudowanie 283 punktów ładowania w całym kraju. Teraz słychać, że wszystkie projekty kasuje i zwalnia odpowiedzialnych za ich wdrożenie ludzi. Cięcia mają poprawić kondycję finansową PGE Nowa Energia, stworzonej właśnie w celu rozwijania elektromobilności. ? Rozwój infrastruktury do ładowania samochodów elektrycznych pozostaje projektem spoza podstawowej działalności Grupy, stąd podjęte decyzje o niekontynuowaniu dalszych działań w tym obszarze ? dodała spółka.

Zobacz, ile prądu ucieka elektrykom

Mówiąc krótko ? nowych stacji ładowania PGE nie będzie. A na te już istniejące spółka szuka kupca. Ich przejęciem zainteresowane może być GreenWay ewentualnie również państwowy Orlen. Żadna z nich nie otrzymała jednak oferty od PGE. Jedno natomiast jest pewne ? od 1 sierpnia za ładowanie aut na większości stacji PGE trzeba płacić. To ma przynajmniej częściowo zrekompensować firmie straty, jakie poniosła na inwestycjach w elektromobilność.

Na temat swojego udziału w projekcie polskiego auta elektrycznego spółka na razie się nie wypowiada. Ma jeden czwartą udziałów w konsorcjum Elektromobility Poland, które uparcie dąży do budowy auta na prąd made in Poland. Pod koniec lipca pokazała prototypy dwóch takich pojazdów i ujawniła nazwę marki ? Izera.

PGE ładowarki do aut elektrycznych
Do tej pory projekt polskiego auta elektrycznego pochłonął kilkanaście milionów złotych.
Na uruchomienie produkcji potrzeba miliardów

Dalszy udział PGE w tym przedsięwzięciu stoi pod dużym znakiem zapytania choćby z tego względu, że na uruchomienie produkcji auta elektrycznego spółka musiałaby wyłożyć przynajmniej kilkaset milionów złotych. Wydaje się to mało prawdopodobne, skoro zamyka projekty o znacznie mniejszej wartości.

W sumie decyzji PGE trudno się dziwić. Auta elektryczne są drogie i Polacy nie chcą ich kupować. Same ładowarki w kraju, gdzie sprzedaje się kilkaset elektryków rocznie, są kompletnie niedochodowym interesem. Co gorsza, prąd w polskich warunkach w niemal 90 proc. powstaje z węgla, trudno zatem mówić o ?ekologii?. Może inaczej sprawy by wyglądały, gdyby chociaż rząd zdecydował się dotować zakup aut elektrycznych. Tymczasem ostatni program dopłat by tak skonstruowany, że zakończył się klęską ? wykorzystano tylko 1/4 środków.