Volkswagen znowu oszukiwał? Chodzi o diesla i szkodliwe tlenki azotu

Rzecznik Generalny TSUE uznał za nieuzasadnione i niedopuszczalne stosowanie w Volkswagenach z silnikami TDI specjalnego zaworu, który powodował znaczący wzrost emisji szkodliwych tlenków azotu. To kolejny cios w markę, która stała za aferę Dieselgate z 2015 r.

Sześć lat temu Volkswagena oskarżono o manipulowanie danymi dotyczącymi emisji spalin. Ostatecznie sam koncern przyznał się do tego, że specjalne oprogramowania „sterowało” w jego autach emisjami – podczas testów serwisowych były one znacznie niższe, niż podczas normalnego użytkowania. Do dziś Niemcy zapłacili kilka miliardów dolarów odszkodować w USDA i Europie, ale wiele spraw sądowych jeszcze nie zostało zakończonych. Przeciwnie – ciągle dochodzą kolejne.

Jakiś czas temu austriaccy konsumenci wnieśli sprawę do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, w której oskarżają Volkswagena o to, że stosuje w swoich samochodach zawór, który w określonych warunkach pozwala kilkukrotnie zwiększyć emisje szkodliwych dla zdrowia tlenków azotu (NOx). W normalnym położeniu zawór recyrkuluje spaliny produkowane przez silnik. Problem w tym, że automatycznie otwiera się, gdy temperatura otoczenia spada poniżej 15 stopni, rośnie powyżej 33 stopni, albo auto wjeżdża na wysokość wyższą niż 1000 m.n.p.m. Czyli w alpejskich warunkach praktycznie zawsze jest otwarty, a emisje NOx znacząco rosną.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Zmowa ws. diesla. BMW przyjmuje grzywnę, Volkswagen się broni

– Oprogramowanie używane przez Grupę Volkswagen do zmiany emisji zanieczyszczeń w oparciu o temperaturę zewnętrzną i wysokość jest nielegalne – powiedział wczoraj Rzecznik Generalny TSUE Athanasios Rantos. I dodał, że Volkswagena w żadnym wypadku nie usprawiedliwiają tłumaczenia, że „takie rozwiązanie ma chronić silnik”. W swojej opinii prawnej Anthanasios zwrócił uwagę, że w grudniu 2020 roku sąd orzekł, że oprogramowanie manipulujące emisją jest nielegalne, nawet jeśli przyczynia się do zapobiegania starzeniu się lub zatykaniu silnika.

Opinia Anthanasiosa nie jest jeszcze wyrokiem. Ten podejmie TSUE, ale jego sędziowie zazwyczaj kierują się opiniami Rzeczników Generalnych, choć nie są do tego zobowiązani. Jest zatem więcej niż prawdopodobne, że VW znowu przekracza i znowu będzie musiał zapłacić za manipulacje.