Ceny samochodów w Rosji podrożały o 40 proc. Łada znowu bez poduszek i ABS
Na początku marca, chwilę po ataku Rosji na Ukrainę, Toyota poinformowała, że całkowicie wstrzymuje produkcję w rosyjskich fabrykach i jednocześnie wstrzymuje eksport Toyot i Lexusów do Rosji. W jej ślady poszli również inni producenci, m.in. Volkswagen. Na efekty bojkotu rosyjskiego rynku nie trzeba było długo czekać.
Tylko w marcu sprzedaż nowych aut w Rosji spadła aż o 63 proc. – w tym okresie zarejestrowano zaledwie 55 tyś. aut, tyle co w trzykrotnie mniejszej pod względem liczby ludności Hiszpanii. Ale to nie tylko efekt braku podaży, lecz również braku popytu. Inflacja szaleje, rubel traci na wartości, w rosyjską gospodarkę co chwilę uderzają nowe sankcje, przez co zwyczajnie zaczyna się ona kurczyć. Ekonomiści szacują, że tylko w tym roku PKB Rosji zmniejszy się o minimum 10-12 proc. Klienci nie kupują więc samochodów tylko przygotowują się na długotrwałą recesję.
Mniejszy popyt nie oznacza, że ceny aut spadły. Salony, które mają jeszcze auta, drastycznie podniosły ich ceny – jak donosi Bloomberg, tylko w marcu podrożały one o 40 proc. To efekt zarówno inflacji, jak i zamknięcia zakładów produkcyjnych. Toyoty w przeciągu zaledwie kilku tygodni stały się w Rosji dobrem luksusowym. W fabryce w Petersburgu japoński koncern produkował między innymi cieszące się ogromną popularnością w Moskwie i innych większych miastach modele Camry i RAV4.
Żeby stymulować gospodarkę i „załatać dziurę” powstałą na motoryzacyjnym rynku po tym, jak wyprowadziły się z niego zachodnie marki, Kreml chce postawić na produkcję krajową i import egzotycznych marek. – Auta z Europy i Japonii można zastąpić modelami chińskimi i indyjskimi – powiedział w rozmowie z Bloombergiem Anton Shaparin, wiceprezes National Automobile Union. W Rosji auta montuje między innymi chiński koncern Great Wall Motor. Od czasu inwazji na Ukrainę ceny Havali w Rosji podrożały i 50 proc. – Ci którzy twierdzą, że chińscy towarzysze nie opuszczą naszego rynku, mają rację. Bo teraz mogą doić ten rynek do ostatniego rubla – komentuje Shaparin.
Rosyjskie fabryki samochodów, które nie wstrzymały produkcji, też zaraz mogą mieć poważne problemy. Bo nie są samowystarczalne i też muszą importować różne podzespoły. A tych brakuje, albo drożeją z dnia na dzień. W efekcie Renault AvtoVAZ, czyli producent Łady tylko w marcu trzy razy podnosił ceny. Zresztą przyszłość tego konsorcjum wisi na włosku. Coraz częściej mówi się, że Francuzi chcą rakiem wycofać się z interesu. Wolą stracić kilka miliardów euro zainwestowanych w rosyjski biznes, niż narażać swoją reputację. Po presji opinii publicznej, Renault kilka dni temu oficjalnie zawiesiło działalność na rosyjskim rynku. Z kolei Rosjanie z AvtoVAZ zapowiedzieli, że wprowadzą na rynek „uproszczoną wersję Łady”, wykonaną z minimum obcych części. Bez poduszek powietrznych czy systemu ABS.
Rosjanie, którzy uciekają przed inflacją inwestując w samochody, ruszyli na zakupy do Kazachstanu, który nie zamknął przed nimi granic. W marcu aż 10 proc. wszystkich aut sprzedanych w dużym salonie Autodom w kazachskim Kustanaju (180 km od granicy) kupili Rosjanie. Wcześniej stanowili oni 1 proc. wszystkich kupujących.