Emisja CO2 w samochodach. Kto redukuje ją najszybciej?
Jeżeli koncerny nie chcą zapłacić gigantycznych kar, powinny natychmiast znacząco obniżyć emisję CO2 w swoich samochodach. Taki jasny wniosek płynie z najnowszego raportu firmy Jato, analizującej rynek motoryzacyjny. Wynika z niego, że koncerny mogą zapłacić 14,5 mld euro kar za nadmierny dwutlenek węgla wyprodukowany przez ich auta. Limit to 95 g/km, podczas gdy w ubiegłym roku średnia dla całej branży to były 122 g/km. Co gorsza, był to wynik gorszy niż w roku 2016 (117,7 g/km).
Tylko trzej producenci ? według Jato ? wyróżniają się na tle całego rynku. Bo udaje się im stopniowo redukować poziom dwutlenku węgla produkowanego przez ich samochody. Jedną z nich jest Nissan, który w zeszłym roku miał trochę większą emisję średnioważoną, ale w perspektywie pięciu lat ?zgubił? 1,5 g/km.
Citroen w tym samym czasie zmniejszył emisję tylko o 0.9 grama, ale jest bliżej spełnienia unijnego celu. Zostało mu do niego tylko 11,5 grama. To efekt tego, że produkuje głownie małe auta ? segment A, B i C stanowi 50 proc. sprzedaży marki.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Emisja CO2 w samochodach elektrycznych. Jak jest naprawdę?
Najbardziej, bo aż o 10 gramów, udało się w ostatnich pięciu latach ograniczyć emisje Toyocie. Co więcej, do spełnienia nowych unijnych norm brakuje jej już tylko 2,5 grama. I twierdzi, że nie będzie z tym problemu. To oczywiście dzięki temu, że marka ma w ofercie mnóstwo modeli hybrydowych. I o ile w 2015 r. stanowiły one 28 proc. sprzedaży marki, to w ubiegłym już 63 proc. Z danych Jato wynika też, że klasyczne hybrydy mają o 20 proc. niższą emisję od diesli.
Podobnie sytuacja przedstawia się z Lexusem, który ograniczył emisję w swoich autach w 2019 r. o 5 proc., choć w swojej ofercie ma trzy SUV-y. Mercedesowi emisja CO2 podskoczyła między rokiem 2015, a 2019 aż o 8,1 proc. ? do 141,9 g/km. W Volvo wzrost w tym czasie wyniósł 14,0 proc.